Zabić ją może nawet woda z kranu. Najgorsza alergia
Świat chce ją zabić
41-letnia Australijka Amelia Hill od 15 roku życia jest "uczulona na współczesny świat", niemal każdą substancję chemiczną i pole elektromagnetyczne. Wchodząc w kontakt z nimi, czuje ból, czasem traci przytomność. W konsekwencji od lat żyje zamknięta w czterech ścianach własnego domu, w "bańce" wolnej od toksyn.
W więzieniu
Od roku nie może ustać na własnych nogach. Ma problemy z oddychaniem, i jest w stanie spać tylko na podłodze własnej łazienki. Lekarze odwiedzają ją w domu. Żyje tylko dzięki zbiórce prowadzonej w serwisie GoFundMe.
Odrobina wolności
W niedzielę 23 kwietnia po raz pierwszy od 2 miesięcy wyniesiono ją na taras, by mogła zobaczyć słońce. - Choć cały czas muszę leżeć i mam coraz większe problemy z oddychaniem, udało mi się złapać odrobinę słońca. Uwierzcie mi, po dwóch miesiącach w zamknięciu to coś wspaniałego - napisała na Facebooku.
Wizyta tylko domowa
Z racji odcięcia od świata zewnętrznego, Amelię Hill media nazywają „kobietą w bańce”. W swoim domu-więzieniu w Adelajdzie musi przyjmować nawet dentystę, bo nie jest w stanie umówić się na wizytę. A to i tak mały problem, bo prawdziwym wyzwaniem było sprowadzenie do domu lekarzy specjalistów. Na przykład neurologów.
Początek
Problemy Amelii zaczęły się, gdy w wieku 15 lat niechcący została wystawiona na działanie silnie toksycznego środka na termity. Jej układ odpornościowy włączył V bieg i zaczął zmieniać jej życie w piekło. Aż do 33 roku życia nie mogła uzyskać jasnej diagnozy swojego stanu. Z nieznanych jej wówczas powodów dostawała trwających dobę ataków bólu, utraty przytomności, a nawet pamięci.
Życie i diagnoza
Choć symptomy nieznanej choroby pogarszały się, a ataki były coraz częstsze, Amelia skończyła studia i zajęła się projektowaniem przemysłowym. W wieku 21 lat została nawet szefową czasopisma poświęconemu projektowaniu. Jednak jej życie stawało się coraz trudniejsze, a wizyty u lekarzy coraz częstsze. Uważano ją za hipochondryczkę do momentu zdiagnozowania u niej wieloczynnikowej wrażliwości chemicznej (MCS), zespół chronicznego zmęczenia (CFS) oraz elektronadwrażliwość (EHS).
Wrażliwość
Jest uczulona na materiały, z których robi się materace i pościel, więc na specjalnych, hypoalergicznych kocach śpi w łazience. Któregoś razu przez otwory wentylacyjne w jej domu dostały się opary chemicznego środka czyszczącego od sąsiadów. Drogi oddechowe Amelii zamknęły się i dostała drgawek. Innym razem choroba dała o sobie znać, bo zamiast deszczówki użyła do mycia wody z kranu. Ma alergię na książki, gazety, meble, ubrania, sieci Wi-Fi, perfumy i innych ludzi. Toleruje tylko 7 typów jedzenia i tylko jeden typ oleju - z wiesiołka dwuletniego.
Na łasce innych
Przystosowanie domu do jej stanu zdrowia, kolejne wizyty lekarskie oraz specjalna dieta obciążyły budżet kobiety do tego stopnia, że bez zbiórek w internecie nie miałaby z czego żyć. Napisała książkę o swojej chorobie, ale jej dawna praca poszła w odstawkę. Nie była w stanie siedzieć przy komputerze i rysować, bo szkodziło jej pole elektromagnetyczne. Ataki bólu wywołuje u niej nawet używanie smartfona.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.