Andrea Yates – znienawidzona dzieciobójczyni. Czy miała świadomość tego, co robi?

101

To, że zamordowała pięcioro swoich dzieci jest bezsporne. Pytanie, czy gdy to robiła była świadoma swoich czynów? Mrożącą krew w żyłach historię Andrei Yates i śmierci jej dzieci przypomina dla nas Riley24, popularna "wykopowiczka" zajmująca się sprawami kryminalnymi.

Andrea Yates – znienawidzona dzieciobójczyni. Czy miała świadomość tego, co robi?
(Getty Images)

Andrea Yates urodziła się 2 lipca 1964 roku w Houston w Teksasie jako najmłodsze z piątki dzieci. Była bardzo ambitna. Zawsze starała się być jak najlepszą córką, siostrą, uczennicą, a później żoną i matką.

Ukończyła bardzo dobrą szkołę pielęgniarską przy Uniwersytecie Teksańskim i w 1986 roku rozpoczęła pracę. W pierwszy poważny związek zaangażowała się dopiero w wieku 23 lat, jednak już rok później para rozstała się i* Andrea przeżyła pierwszy w swoim życiu epizod depresyjny*.

Na szczęście już rok później poznała Rusty'ego, pracownika NASA, za którego wyszła cztery lata później.

Rodzinne życie

Para niemal natychmiast po ślubie spodziewała się pierwszego dziecka. Oboje byli bardzo religijni i Rusty z dumą ogłaszał, że „będą mieć tyle dzieci, ile ześle im Bóg”. O żadnej antykoncepcji nie było mowy.

W 1994 roku przyszedł na świat Noah. Andrea rzuciła pracę zawodową i zajęła się opieką nad rodziną w pełnym wymiarze godzin. W 1996 roku urodził się John, dwa lata później Paul, a w kolejnym roku Luke. Kobieta starała się być doskonałą matką. Pomagała dzieciom rysować laurki na Dzień Ojca, szyła im kostiumy, często przytulała i całowała. Gdy najstarsze dziecko osiągnęło wiek szkolny, zajęła się jego nauką w domu.

Warunki mieszkaniowe były ciężkie. Gdzieś pomiędzy narodzinami pierwszego a trzeciego dziecka Rusty podpisał półroczny kontrakt, dla którego musieli przeprowadzić się na Florydę. Nie wynajęli tam jednak domu, tylko zamieszkali w przyczepie. Większość swoich rzeczy umieścili w magazynie.

Na Florydzie zorientowali się, że wcale nie potrzebują większości z przedmiotów, które wcześniej wydawały im się niezbędne. Po powrocie do Teksasu postanowili zamieszkać w autobusie przystosowanym do mieszkania.

Autobus kupili od niejakiego Michaela Woronieckiego, który jeździł nim z rodziną po całym stanie i głosił swoje nauki. Mężczyzna stanowczo potępiał chrześcijan za obłudny styl życia i uważał, że małżeństwa powinny mieć jak najwięcej dzieci. Jeździł nawet po kampusach i obrażał studentki za to, że uczą się zamiast rodzić. Wmawiał Andrei, że jej dzieci pójdą do piekła za grzechy rodziców. Woroniecki miał w pewnym momencie spory wpływ na małżeństwo Yatesów.

Początki choroby

Narodziny czwartego dziecka bardzo wpłynęły na Andreę. Karmienie co trzy godziny i brak snu mogą wykończyć nawet najtwardszą kobietę, a ona miała jeszcze trójkę innych maluchów, dla których chciała być idealną matką.

16 czerwca 1999 roku bardzo zaniepokojona zadzwoniła do Rusty'ego, który był w pracy. Gdy wrócił do domu Andrea cała drżała, miała problemy z mówieniem i wykrztusiła z siebie tylko „Potrzebuję pomocy”.

Rusty następnego dnia zabrał Andreę i dzieci do domu jej rodziców, aby mogła tam trochę odpocząć i miała zapewnioną pomoc. Tego popołudnia zażyła 40 tabletek o silnym działaniu uspokajającym, które zostały przepisane jej ojcu. Na szczęście matka szybko ją znalazła i zadzwoniła po pogotowie.

Pobyt w szpitalu psychiatrycznym

Andrea trafiła do szpitala psychiatrycznego, gdzie zdiagnozowano u niej ciężką depresję. Było jej bardzo wstyd, że próbowała się zabić. Obawiała się, że przez zażyte leki nie będzie mogła karmić piersią. Rusty był świadomy jej choroby i konsekwencji z jakimi się wiązała. Wolał ją jednak nazywać depresją poporodową.

Ubezpieczenie kobiety obejmowało jedynie tydzień leczenia na oddziale psychiatrycznym, więc po tym czasie wróciła do domu. Rodzina miała ją odciążyć w opiece nad dziećmi i obserwować na wypadek, gdyby znów chciała coś sobie zrobić.

Trzy tygodnie później próbowała poderżnąć sobie gardło. Rusty znalazł ją w łazience i ponownie udało się ją uratować. Andrea miała halucynacje, które kazały jej skrzywdzić dzieci, więc postanowiła zabić siebie, aby je uratować. Tym razem zdiagnozowano u niej psychozę poporodową, chorobę która dotyka 1 na 1000 młodych matek (nie należy jej mylić z depresją poporodową, która dotyka 1 na 10 kobiet).

Psychiatra zalecił leczenie elektrowstrząsami, ale małżeństwo nie zgodziło się, pozostało leczenie lekami. Rusty często odwiedzał żonę w szpitalu i przynosił jej kwiaty. Pielęgniarki wspominają, że podczas wizyt leżeli razem i mężczyzna głaskał Andreę po głowie.

Po trzech tygodniach została przeniesiona do Programu Częściowej Hospitalizacji, w dzień przebywała na oddziale, ale na noc wracała do domu. Do domu, a nie autobusu, ponieważ przenieśli się do domu z trzema sypialniami w Clear Lake (Teksas). Rusty uznał, że lepsze warunki mogą pomóc, mimo że kobieta nigdy nie skarżyła się na mieszkanie w autobusie.

Piąte dziecko

Po pewnym czasie Andrea poczuła się lepiej. Leki działały, kontynuowała terapię. Kobieta w przeszłości przestawała brać leki lub zażywała jedynie połowy dawek, gdy uznawała, że jest już zdrowa. Lekarz zastrzegł, że nawet jeżeli czuje się lepiej, nie powinna tego robić. Na wizycie w sierpniu 1999 roku wyznała, że planują kolejne dziecko.

Doktor powiedział, że według niego nie powinni mieć już więcej dzieci, ponieważ po narodzeniu kolejnego psychoza z pewnością powróci.

Małżeństwo zdecydowało się jednak na następną ciążę. Wierzyli, że już teraz wiedzą jakie leki pomogą Andrei w razie nawrotu choroby i ze wszystkim sobie poradzą. Kobieta przestała zażywać medykamenty w listopadzie 1999 roku, aby nie zaszkodziły dziecku. W połowie 2000 roku przyszła na świat ich pierwsza córka, Mary.

30 listopada 2000 roku przerażony Rusty zabrał żonę do szpitala twierdząc, że „nie przeżyje kolejnej nocy w domu”. Andrea od roku nie brała leków. Trzy miesiące po narodzinach Mary zmarł ojciec kobiety, który od siedmiu lat chorował na chorobę Alzheimera. Andrea przeżyła to o wiele mocniej niż inne dzieci, ponieważ była „rodzinną pielęgniarką” i starała się nim opiekować.

Kobieta trzymała Mary cały czas na rękach, panicznie bała się ją odłożyć.* Przestała jeść, pić i mówić*. Ponownie trafiła na oddział psychiatryczny.

Tym razem zostały jej przepisane inne leki. Rusty wiedział, że te poprzednie pomogły, ale nie chciał kwestionować autorytetu lekarza. Po kilku tygodniach wróciła do domu. Rodzina obawiała się, że Andrea może znów targnąć się na swoje życie, jednak nikt nie przestrzegł ich, że może stanowić zagrożenie dla dzieci.

Dzień tragedii

20 czerwca 2001 roku po 9.00 rano Andrea zadzwoniła na numer alarmowy i poprosiła, aby do jej domu przyjechał oficer policji. Nie chciała powiedzieć o co chodzi. Chwilę później zadzwoniła do męża i powiedziała „lepiej wróć do domu”. Zaniepokojony Rusty zapytał co się stało, czy ktoś jest ranny. Odpowiedziała:

„Tak. Dzieci, wszystkie”.

Gdy policjant przyjechał do ich domu zobaczył Andreę spokojnie siedzącą na kanapie i czekającą na niego. Zajrzał do głównej sypialni, podniósł leżące na łóżku prześcieradło i zobaczył czwórkę martwych dzieci. Kolejne leżało utopione w wannie.

Kobieta spokojnie zeznała, że najpierw utopiła 2-letniego Luke, później 3-letniego Paula i 5-letniego Johna. Ciała każdego z nich zanosiła do sypialni, gdzie kładła je w swoim łóżku małżeńskim i przykrywała prześcieradłem.

Później utopiła niespełna roczną Mary. 7-letni Noah zapytał „Co jest nie tak z Mary?”, a następnie przestraszył się i zaczął uciekać. Andrea złapała go i zaczęła topić obok dziewczynki wciąż leżącej w wannie.

Najstarszy syn miał więcej siły niż pozostałe dzieci, więc kilkakrotnie udało mu się unieść głowę ponad taflę wody. Prosił, aby przestała i obiecywał, że już będzie grzeczny. Przestała jednak dopiero, gdy Noah nie żył. Następnie zaniosła ciało Mary do łóżka i zadzwoniła po policję.

Andrea była przekonana, że jej dzieci w przyszłości wyrosną na okropnych ludzi i pójdą do piekła. Wierzyła, że jeden z synów zostanie seryjnym mordercą, a inny męską prostytutką. Postanowiła je zabić, aby mogły pójść do raju.

Jeden z synków szczególnie mocno opiekował się Mary, więc położyła dziewczynkę na jego ramieniu, by mógł się o nią troszczyć w zaświatach. Wszystko wydarzyło się w przeciągu godziny, gdy z domu wyszła teściowa kobiety, a do domu miał wrócić Rusty. Pies został zamknięty, aby nie przeszkadzał.

Proces

Proces mógł rozpocząć się dopiero po trzymiesięcznym leczeniu w szpitalu psychiatrycznym. Rusty był cały czas przy żonie i uważał, że* to choroba, a nie Andrea zabiła ich dzieci.*

Sprawa natychmiast stała się bardzo medialna. Społeczeństwo nie było jeszcze tak świadome jak teraz w zakresie chorób psychicznych i wydało wyrok. Nienawidzili nie tylko Andrei, ale również Rusty'ego, którego podejrzewali nawet o współudział. Mężczyzna trwał przy swojej żonie, udzielał wywiadów, uśmiechał się, a na pogrzebie zorganizował pokaz zdjęć swoich dzieci. Nie tak zdaniem ludzi powinien się zachowywać.

Pytaniem podczas procesu nie było „Czy Andrea zabiła swoje dzieci?” ale „Czy podczas tego czynu była świadoma, że robi źle?”. Prokuratura żądała kary śmierci.

Przez naciski społeczeństwa chcieli jak najszybciej zakończyć proces. Oskarżyciel powołał na świadka psychiatrę będącego specjalistą w programie „Prawo i porządek”. Mężczyzna zeznał, że w jednym z odcinków kobieta utopiła swoje dziecko, aby wymigać się od obowiązków i została uniewinniona. Zasugerował, że kobieta na pewno zainspirowała się tym epizodem.

18 marca 2002 roku została skazana na dożywotnie więzienie z możliwością zwolnienia warunkowego po 40 latach.

Po wydaniu wyroku okazało się, że taki odcinek „Prawa i porządku” nigdy nie powstał, ale to nie wystarczyło do unieważnienia procesu.

W 2004 roku Rusty rozwiódł się z Andreą (dwa lata później ponownie się ożenił). Obrona odwołała się od wyroku i ruszył ponowny proces. Ława przysięgłych długo się naradzała, a pod koniec poprosiła o zdjęcia wszystkich dzieci, aby uczcić pamięć każdego z nich dwuminutową ciszą.

Andrea została uznana za niepoczytalną i resztę swojego życia spędzi w szpitalu psychiatrycznym.

Przeczytaj też inne teksty Riley24 w o2.pl:

Więcej o Riley24 znajdziesz tutaj.

Przygotowując materiał korzystałam ze źródeł:
1) oprah.com
2) biography.com
3) murderpedia.org
4) youtube.com

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić