Ruch austriackich władz jest ewidentnie wymierzony w Turków. Z egzaminów na prawo jazdy znika język turecki, ale pozostaje nie tylko niemiecki. W dalszym ciągu kandydaci na kierowców w Austrii będą mogli podejść do testu teoretycznego w językach: angielskim, chorwackim i słoweńskim.
Oficjalnie powodem decyzji jest chęć ograniczenia kosztów egzaminów. Minister transportu argumentuje, że możliwość zdawania na prawo jazdy w obcym języku nadwyręża budżet resortu - podaje BBC News. Turecki jest drugim językiem pod względem popularności w czasie testów dla przyszłych kierowców.
Każdy dodatkowy język kosztuje państwo pięciocyfrową sumę, która nie jest uzasadniona - powiedział Norbert Hofer, ogłaszając zmiany w przepisach.
Szef resortu transportu przyznaje, że idzie nie tylko o pieniądze. Usunięcie możliwości zdawania na prawo jazdy w języku tureckim ma odnieść konkretny skutek.
Ma być to także zachęta do nauki języka niemieckiego - dodał Hofer w radiu publicznym.
Austriacki minister należy do skrajnie prawicowej Partii Wolności. Ugrupowanie założył zmarły w 2008 roku Jorg Haider sprzeciwiający się imigrantom i przynależności Austrii do Unii Europejskiej. Gdy FPÖ doszła do władzy w 2000 roku (w koalicji z Partią Ludową), Bruksela jedyny raz w swojej historii zastosowała sankcje wobec kraju członkowskiego. Władze Austrii były wtedy izolowane.
To nie pierwszy cios, jaki władze w Wiedniu wyprowadzają w stronę Turcji. Kanclerz Sebastian Kurz z Partii Ludowej (rządzi w koalicji z Partią Wolności) domaga się od dłuższego czasu zerwania negocjacji o przystąpieniu kraju nad Bosforem do Unii Europejskiej. Wywołało to wściekłość prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana.
Turcy zastosowali kroki odwetowe wobec Austrii już w 2017 roku. Ankara zawetowała wtedy możliwość współpracy NATO z Austrią.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.