W jednym z burgerów badacze znaleźli ludzkie DNA. Trzy z badanych fast foodów zawierały DNA szczura. Wątpliwości uczonych wzbudził też skład, zwłaszcza wegeteriańskich wersji kanapek. Badania przeprowadzili naukowcy z organizacji Clear Labs.
Najbardziej prawdopodobną przyczyną jest przypadkowe dostanie się do burgera włosa, naskórka czy paznokcia podczas produkcji – tak raport Clear Labs wyjaśnia pochodzenie ludzkiego DNA w żywności.
Autorzy raportu dodają także, że nie ma powodu do obaw. Przynajmniej według amerykańskich regulacji. Normy bezpieczeństwa dopuszczają pewną ilość DNA człowieka czy szczura. Obecność DNA jest wskaźnikiem zaniedbań produkcji, ale nie jest ona szkodliwa.
Choć to nieprzyjemne, ważne, aby pamiętać, że mało prawdopodobne jest, aby ludzkie czy szczurze DNA zaszkodziło zdrowiu konsumentów – informuje raport.
*Większym problemem niż DNA był skład burgerów. *Prawie jedna czwarta wegetariańskich fast foodów zawierała składniki różne od deklarowanych. Dwa zawierały wołowinę, a ten, który miał składać się z czarnej fasoli, nie zawierał jej wcale. W około 6 procentach burgerów, nieoczekiwanie, obok wołowiny, znalazło się także mięso kurczaka lub indyka.
Niebezpieczne składniki znaleziono w 4,3 proc. badanych burgerów. Patogeny w fast foodach mogły przyczynić się do zatrucia pokarmowego. Nie mamy też dobrych wiadomości dla osób na diecie. 12 badanych burgerów miało o 100 kalorii więcej niż deklarował producent.
*Teraz serce internetu w jednej aplikacji. *Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Autor: Olga Mazur
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.