W sądzie w Las Vegas wyszła na jaw tajemnica triku Davida Copperfielda. Adwokaci Brytyjczyka, który pozwał iluzjonistę, dokładnie opisali przebieg sztuczki ze znikaniem osoby z publiczności wybranej do udziału w przedstawieniu na scenie. Twierdzą, że hotel i kasyno MGM Grand oraz magik odpowiadają za obrażenia, jakich Gavin Cox doznał w 2013 roku.
Mężczyzna zgodnie z planem "zniknął" i miał pojawić się w innym miejscu. Rzecz jasna nie było w tym żadnej magii, a jedynie sprytnie zaplanowane przejście za kulisami do innego punktu sali. Prawnicy Brytyjczyka mówią, że w trakcie pokonywania trasy pośliznął się on i dotkliwie potłukł. Powód oznajmił, iż na leczenie wydał 400 tysięcy dolarów - relacjonuje "Las Vegas Review-Journal".
Adwokaci Copperfielda odrzucają oskarżenia twierdząc, że Cox wcale się nie pośliznął. Mówią, że było to najzwyklejsze w świecie potknięcie się. Argumentują, że kilka minut wcześniej iluzjonista pokonał tę samą trasę i gdyby dostrzegł jakiekolwiek niebezpieczeństwo (na przykład śliską podłogę), natychmiast by o tym powiadomił służby za kulisami.
Pan Cox nie poślizgnął się, tylko potknął się - podkreślał prawnik MGM Grand Jerry Popovich.
Była to dopiero pierwsza rozprawa w procesie wytoczonym przez Brytyjczyka. Ale już na starcie było gorąco. Adwokaci kasyna i iluzjonisty robili, co mogli, by zablokować ujawnienie w sądzie sekretów dotyczących sztuczki. Argumentowali, że jest to tajemnica handlowa. Sędzia uznał jednak, że zasadne jest zdradzenie szczegółów iluzji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.