Jeremy Clarkson jednak to zrobił. Jest finał głośnej afery

20

Clarkson dopiero teraz oficjalnie przeprosił Oisina Tymona. Rok temu krewki prezenter zaatakował asystenta producenta "Top Gear".

Jeremy Clarkson
Jeremy Clarkson (East News, Splash News)

Przyczyną złego humoru Clarksona miał być brak możliwości zjedzenia ciepłego posiłku. Wszystko działo się podczas kręcenia jednego z odcinków programu. Brytyjczyk miał nawrzeszczeć na całą ekipę, a następnie uderzyć Tymona na tyle mocno, że rozciął mu wargę.

Prowadzący "Top Gear" został wtedy błyskawicznie zawieszony przez BBC. Co ciekawe, Clarkson miał sam powiadomić Danny’ego Cohena, szefa telewizji, o całym zajściu. Ostatecznie Jeremy został zwolniony, a w ślad za nim program opuścili również James May i Richard Hammond. BBC zdecydowało jednak, że będzie kontynuować kręcenie programu z nową ekipą prowadzących.

Oisin Tymon pozwał Clarksona oraz BBC dopiero w listopadzie 2015 roku. Pochodzący z Irlandii Tymon twierdził, że padł ofiarą dyskryminacji na tle narodowościowym. Po czterech miesiącach procesu stronom udało się jednak dojść do porozumienia. Jeremy Clarkson musi zapłacić Irlandczykowi 100 tysięcy funtów, czyli ponad 550 tysięcy złotych.

Teraz Clarkson wystosował specjalne oświadczenie w sprawie Tymona. Za pośrednictwem reprezentującej go kancelarii prawniczej oświadczył, że "pragnie po raz kolejny przeprosić Oisina Tymona za swoje zachowanie i jego fatalne w skutkach następstwa". Zapewnił także, że do incydentu w żadnym wypadku nie doszło z winy Tymona oraz wyraził ubolewanie z powodu prześladowań, których członek ekipy doznał po nagłośnieniu sprawy.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić