Katastrofa boeinga w Iranie. Żona pilota: "Błagałam go, żeby nie leciał"

Wdowa po ukraińskim pilocie opowiada o swojej ostatniej rozmowie z mężem, kiedy błagała go, żeby nie leciał do Iranu. Wołodymyr Gaponenko zginął w katastrofie Boeinga 737 w Teheranie. Jego żona nie rozumie, dlaczego linie lotnicze nie odwołały lotu: "To była samobójcza misja".

Obraz
Źródło zdjęć: © youtube.com | Sky News
Dagmara Smykla-Jakubiak

Wszyscy członkowie załogi liczyli na odwołanie lotów do Iranu. Katerina Gaponenko wspomina, że jej mąż i inni pracownicy ukraińskich linii lotniczych myśleli, że z uwagi na rosnące napięcia między USA i Iranem samoloty będą omijać Teheran. Kobieta była przerażona, kiedy usłyszała, że jej mąż ma pilotować samolot lecący w sam środek konfliktu.

Błagałam go: "Nie leć, nie rób tego" - wspomina ostatnią rozmowę z mężem Katerina Gaponenko.

Jednak pilot nie chciał zawieść pasażerów. Wołodymyr przekonywał zmartwioną żonę, tłumacząc, że musi pracować zgodnie z harmonogramem. Ukraińskie linie nie dysponowały innym pilotem, który mógłby go zastąpić i polecieć do Teheranu.

Zobacz też: "Płaczą i szlochają". Reakcja rodzin ofiar chwyta za serce

Nie mogę się wycofać, jeśli ja nie polecę, to nikt nie poleci. Nie mają nikogo innego - mówił Wołodymyr Gaponenko.

7 stycznia poleciał Boeingiem 737 z Kijowa do Teheranu. W czasie lotu pilot nie miał żadnych problemów, jednak w nocy Iran zaatakował amerykańskie bazy w Iraku w zemście za zabójstwo generała Kasema Solejmaniego. Rano lot powrotny do Kijowa był opóźniony o godzinę. Kiedy tylko wystartował, został strącony przez irańskie wojsko.

Wdowa nie rozumie, dlaczego nie odwołano lotu: "To była misja samobójcza". Lot do Teheranu zaplanowano w grudniu, kiedy Iran nie był na granicy wojny ze Stanami Zjednoczonymi. Katerina Gaponenko podkreśla, że nie szuka zemsty. Nie może jednak zrozumieć, dlaczego po ataku Iranu na amerykańskie bazy, linie lotnicze i władze Ukrainy zezwoliły na "samobójczy" lot.

Dziewczynki nie rozumieją, dlaczego tak się stało. Nie rozumieją, co czeka je w przyszłości. Czekają na tatę. Wciąż mają nadzieję, że wróci - mówi o dwóch córkach, które mają 6 i 11 lat.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Wybrane dla Ciebie
Wóz strażacki wypadł z drogi. Za kierownicą pijany strażak
Wóz strażacki wypadł z drogi. Za kierownicą pijany strażak
17 egzekucji w ciągu 48 godzin. Wstrząsające doniesienia z Iranu
17 egzekucji w ciągu 48 godzin. Wstrząsające doniesienia z Iranu
O ile wzrośnie zasiłek pogrzebowy? MRPiPS o tym, co nas czeka w 2026 r.
O ile wzrośnie zasiłek pogrzebowy? MRPiPS o tym, co nas czeka w 2026 r.
Wielki powrót Vonn. Będzie jedną z najstarszych zawodniczek na Igrzyskach 2026
Wielki powrót Vonn. Będzie jedną z najstarszych zawodniczek na Igrzyskach 2026
Czarne chmury nad prawnikiem. Na jego rachunek wpłynęło 3,5 mln zł
Czarne chmury nad prawnikiem. Na jego rachunek wpłynęło 3,5 mln zł
Jest decyzja. Dwie gwiazdy Górnika Zabrze zostają w klubie
Jest decyzja. Dwie gwiazdy Górnika Zabrze zostają w klubie
Przyszłość Grenlandii. Stanowcza reakcja Macrona na słowa Trumpa
Przyszłość Grenlandii. Stanowcza reakcja Macrona na słowa Trumpa
Od trzech lat walczy z rakiem. Dramatyczny apel syna przed świętami
Od trzech lat walczy z rakiem. Dramatyczny apel syna przed świętami
Tragedia w Biedronce. Mężczyzna nagle chwycił się za serce
Tragedia w Biedronce. Mężczyzna nagle chwycił się za serce
Na drodze leżał mężczyzna. Sierżant nie wahał się ani chwili
Na drodze leżał mężczyzna. Sierżant nie wahał się ani chwili
Zatrzymał się oplem. Podłożył ogień. Trwają poszukiwania
Zatrzymał się oplem. Podłożył ogień. Trwają poszukiwania
Rodzice dwulatka nie żyją. Rogatki nie opadły. Przeprowadzono testy
Rodzice dwulatka nie żyją. Rogatki nie opadły. Przeprowadzono testy