Błąd ludzki w trakcie startu doprowadził do tragedii pięć miesięcy temu. Śledczy ustalili, że piloci nie włączyli ogrzewania czujników detekcji prędkości w samolocie Antonow An-148. Doprowadziło to do błędnych wskazań przyrządów pomiarowych, które zamarzły.
Katastrofa została spowodowana błędnym działaniem załogi - można przeczytać w raporcie.
Kapitan Walery Gubanow kierował się nieprawdziwymi danymi. Wprowadził samolot w nurkowanie niedługo po starcie z lotniska Domodiedowo w Moskwie. Przyrządy pokazywały prędkość niższą niż w rzeczywistości - informuje serwis "Nowosti Saratova". Kapitan zwiększył moc silników, co doprowadziło do utraty kontroli nad lotem oznaczonym numerem 703.
W katastrofie zginęli wszyscy, którzy byli na pokładzie An-148. Maszyna miała wylądować w mieście Orsk (obwód orenburski), jednak spadła na ziemię już w szóstej minucie lotu. Wśród 66 pasażerów była pięcioletnia dziewczynka. Zginęło też sześciu członków załogi. Większość ofiar pochodziła z Orenburga. Władze miasta ogłosiły żałobę po katastrofie.
Saratov Airlines zbankrutowały w maju 2018 roku. Władze nie udzieliły firmie koncesji na dalszą działalność. Bezpośrednio po tragedii pod Moskwą przewoźnik musiał zawiesić wszystkie loty.
Z tego samego powodu do Atlantyku runął Airbus Air France w 2009 roku. Na pokładzie lotu numer 447 z Rio de Janeiro do Paryża było 228 osób. Wszystkie zginęły, gdy maszyna runęła do oceanu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.