Podejmiemy bezlitosne środki samoobrony, jeśli Stany Zjednoczone wprowadzą blokadę morską Korei Północnej - grożą komuniści.
Ewentualne działania USA będą krokiem w stronę wojny jądrowej. W ten sposób północnokoreańskie media straszą Amerykanów. Ton wypowiedzi stał się bardzo ostry. Nie pomogły próby zmiękczenia Kim Dzong Una przez sekretarza stanu Rexa Tillersona, który zaproponował rozmowy z Pjongjangiem bez warunków wstępnych. Powiedział, że może rozmawiać z Kimem nawet o pogodzie.
Wygląda jednak na to, że oba kraje o aurze debatować nie będą. Koreańczycy z Północy oskarżają Donalda Trumpa o prowadzenie "polityki konfrontacji militarnej" - informuje Sky News.
To nic innego jak grożenie śmiercią przez tych, którzy są zaniepokojeni potęgą Korei Północnej - ogłosiła oficjalna agencja informacyjna komunistów KCNA.
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że USA nie groziły blokadą morską. Mimo to środki przekazu Kim Dzong Una nie poprzestają na "ocenie sytuacji". Groźby - oto, czym częstują Amerykanów.
Jeżeli Stany Zjednoczone i ich poplecznicy spróbują wyegzekwować blokadę morską naszego kraju, będziemy reagować bezlitośnie, jak wielokrotnie ostrzegaliśmy - miał powiedzieć rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych w Pjongjangu.
Pogróżki pojawiły się w trakcie wizyty prezydenta Chin w Korei Południowej. Xi Jinping nie owijał w bawełnę w Seulu. Jasno stwierdził, że wojna nie może wybuchnąć na Półwyspie Koreańskim i trzeba szukać politycznych rozwiązań kryzysu. Jeszcze do niedawna Chiny były uważane za najwierniejszego sojusznika Korei Północnej i państwo, które podtrzymuje reżim przy życiu.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.