Koronawirus. Blokada chińskich miast zaczyna przynosić efekty
Chińczycy nie ustają w staraniach o zwalczenie pandemii koronawirusa. Podczas gdy liczba przypadków w Europie rośnie, mieszkańcy Chin odnotowują coraz mniej zarażeń.W regionie, w którym pierwszy raz zaobserwowano nową chorobę, odnotowano nowy rekord.
Jak ustalił "Mirror", liczba zarażonych w Chinach stanowi mniej niż połowę globalnych przypadków. W prowincji Hubei, czyli epicentrum pandemii, we wtorek odnotowano zaledwie jeden nowy przypadek koronawirusa.
Do poprawy sytuacji miało przyczynić się zamknięcie miast, w których doszło do zachorowań. Większość cudzoziemców została przewieziona do swoich krajów przysłanymi przez rządy samolotami. Na Chińczyków nałożono szereg ograniczeń, łącznie z zawieszeniem funkcjonowania transportu publicznego. W ten sposób władze minimalizowały ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Koronawirus był w dużej mierze rozprzestrzeniany przez podróżnych. Najczęściej korzystali oni z węzłów komunikacyjnych w Pekinie, Szanghaju, Kantonie i Shenzhen. Po zamknięciu miast stracili oni możliwość poruszania się po tej trasie, co przełożyło się na spadek zachorowań.
Zobacz też: Koronawirus. Co z igrzyskami w Tokio? "Niektórzy cały czas żyją nadzieją, że odbędą się w terminie"
Koronawirus: ilu Chińczyków jest obecnie zarażonych?
Zgodnie z danymi strony "Worldometers.info" obecnie 80 894 mieszkańców Chin zmaga się z koronawirusem. 2622 osoby znajdują się w stanie krytycznym, jednak u reszty zarażonych występują jedynie łagodne objawy.
W ramach walki z epidemią w ciągu kilku tygodni Chińczycy powołali prowizoryczne szpitale. Wszystkie placówki zostały już zamknięte, ponieważ ilość nowych przypadków spadła na tyle, że istniejące instytucje były w stanie zapewnić pacjentom opiekę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.