Na zaginionej łodzi podwodnej kończy się powietrze. Argentyna: Zarejestrowaliśmy dziwny hałas
Mają coraz mniej czasu, by uratować załogę uwięzioną na argentyńskim okręcie. Ekipy ratunkowe pilnie wracają do akcji.
Argentyńskie władze ujawniły, że aparatura zarejestrowała tajemniczy hałas. Nazywają to "anomalią akustyczną", która może być wskazówką do zlokalizowania łodzi podwodnej A.R.A. San Juan. Źródło dźwięku pochodziło z południowego Atlantyku.
Amerykanie, Argentyńczycy i Brazylijczycy wracają do poszukiwań. Międzynarodowa ekipa jeszcze raz przeszuka obszar o powierzchni 480 tysięcy kilometrów kwadratowych, co odpowiada mniej więcej wielkości Hiszpanii - informuje "Time".
W akcji uczestniczy kilkanaście okrętów i samolotów, w tym maszyny P-8 Posejdon wysłane przez Stany Zjednoczone - powiedział rzecznik argentyńskiej marynarki wojennej Enrique Balbi.
Dźwięk miał źródło około 50 kilometrów na północ od ostatniej znanej pozycji łodzi. Władze w Buenos Aires właśnie poinformowały, że hałas zarejestrowali Amerykanie niedługo po tym, jak urwał się kontakt z jednostką. Okręt A.R.A. San Juan zaginął 15 listopada.
Zobacz także: Jak się zmieniła marynarka wojenna?
Rodziny członków załogi są coraz bardziej przerażone. Zgodnie z tym, co mówią eksperci, na łodzi podwodnej kończy się powietrze. Specjaliści przewidywali, że wystarczy go na 7 do 10 dni, pod warunkiem, że okręt nie uległ uszkodzeniu. Dzisiaj mija ósmy dzień od zaginięcia jednostki.
Okręt wypłynął z najdalej wysuniętego na południe portu Argentyny. Po wyjściu z Ushuaia obrał kurs na Mar del Plata, miasto leżące około 400 kilometrów na południowy wschód od Buenos Aires. Na pokładzie łodzi podwodnej są 44 osoby. Należy ona do klasy TR-1700. Niedługo przed zaginięciem okrętu, załoga zgłosiła awarię akumulatorów.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.