Tajemniczy kompleks ma znajdować się na 65 km trasy kolejowej Wrocław - Wałbrzych. Żeby udowodnić jego istnienie, poszukiwacze muszą wykonać trzy odwierty. Każdy z nich będzie miał 6 metrów głębokości.
Problemy sprawiają drzewa i PKP. Żeby móc wykopać sześciometrowe tunele, z miejsca prac należy wyciąć kilkadziesiąt drzew. Ze względów prawnych musi to być zrobione do końca marca. Poza tym swojej zgody na wykopy w pobliżu linii kolejowej nadal nie wyraziło PKP - informuje RMF24.
Piotr Richter i Andreas Koper to poszukiwacze, którzy w ubiegłym roku zgłosili sensacyjne odkrycie. Jeszcze w grudniu zapowiadali, że wydobyciem pociągu nie obciążą Skarbu Państwa. Mieli zrobić to na własny koszt i przy pomocy sponsorów. Teraz twierdzą, że zderzyli się z biurokratyczną ścianą, jaką ma być niechęć PKP do udzielenia zgody na ich prace.
O "złotym pociągu" głośno zrobiło się w sierpniu zeszłego roku. Od tamtego momentu tajemnicze tunele z okolic Wałbrzycha rozbudzają wyobraźnię nie tylko dwójki poszukiwaczy, ale także tysięcy Polaków. Sprawa budzi wiele kontrowersji. Część osób śledzących sprawę wierzy, że pod ziemią może znajdować się legendarny pociąg, w którym hitlerowcy ukryli zrabowane podczas wojny złoto. Inni uważają, że w doniesieniach odkrywców nie ma słowa prawdy.
NIE PRZEGAP:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.