Zdaniem Mourada rodzina nie była w stanie przewidzieć, co zrobi ich krewny.
Najim był miłym, inteligentnym chłopakiem. Ukończył studia na kierunku elektromechanika i nie dawał po sobie poznać, że się radykalizuje. Pierwsze ostrzeżenie pojawiło się dopiero w 2013 r., kiedy wyjechał do Syrii i zerwał wszelkie kontakty z rodziną - wspominał brata Mourad Laachraoui.
Nikt w rodzinie nie widział żadnych niepokojących zmian w zachowaniu brata. Po prostu pewnego dnia powiedział, że wyjeżdża do Syrii. Po jego powrocie zawiadomiliśmy policję, która przyjechała i porozmawiała z nami chwilę. Drugi raz funkcjonariusze przyjechali do naszego domu po zamachach w Paryżu - dodał.
Był miłym chłopcem, ogólnie mądrym. Takiego będę go pamiętał. Nie mogłem uwierzyć, że to on, ale jak to mówi mój prawnik "rodziny się nie wybiera". Nigdy nie widziałem go z osobami podejrzewanymi o terroryzm - kontynuował brat zamachowca.
Zobacz także:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.