Piotr Gadzinowski: Nie przebrałem się za księdza, taki munderek miał Mao
Piotr Gadzinowski, były poseł i kandydat Lewicy do Sejmu, oburzył się na naszą zeszłotygodniową publikację. Podaliśmy w niej, zresztą tak jak zauważyli sami internauci, że kontrowersyjny polityk prowadzi kampanię w marynarce przypominającej sutannę i koszuli przywodzącej na myśl koloratkę. Okazuje się, że Gadzinowski, szukał inspiracji jednak gdzieś indziej...
Właściwie, gdyby nie nasza publikacja, być może niewielu w ogóle wiedziałoby o tym, że kontrowersyjny polityk znowu próbuje dostać się do Sejmu. Nam jednak Piotr Gadzinowski zarzucił hejt samemu nie przebierając w słowach, których nie będziemy tu cytować.
Spieszymy jednak wszystkim wyjaśnić, w tym fanom tegoż Gadzinowskiego, którzy również heheszkowali, że polityk przebrał się za księdza - otóż tak nie było. Dajemy wiarę na słowo lewicowemu politykowi uznając, że sam przebierający się najlepiej wie, za co, lub za kogo przebrać się zamierzał.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Choć i w tym miejscu musimy przyznać, że o ile prowokowanie w stroju przypominającym księdza mogłoby uchodzić za jakiś rodzaj żartu, to deklaracje Piotra Gadzinowskiego dotyczące modowych wzorców dają już jednak trochę do myślenia.
Piotr Gadzinowski wyjaśnił bowiem, że prowadzi kampanię ubrany w Zhoun Shan Huang.
- Czyli garnitur, który nosił Sun Zhongshan, znany u nas jako Sun Yat-sen. A potem podobny nosił przewodniczący Mao - przekonuje polityk.
Komunistyczne fascynacje b. posła SLD nie są tajemnicą, ale nawiązywanie do kontrowersyjnego Mao Zedonga powinny w demokratycznym państwie wszystkim zapalać czerwoną (nomen omen) lampkę ostrzegawczą.
Przeczytaj też:
- Prowokacja polityka Lewicy. Piotr Gadzinowski przebrał się za księdza
- Wybory parlamentarne 2019. Lewica prezentuje swoje "jedynki"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.