Poszedł się załatwić. Znalazł osadę sprzed 49 tysięcy lat
Członek australijskiej ekipy archeologów zupełnie przypadkiem dokonał wielkiego odkrycia. Na pozostałości po prehistorycznej osadzie Aborygenów natknął się, kiedy zaledwie na chwilę oddalił się od swojego obozu.
Cliff musiał się załatwić, więc poszedł wzdłuż koryta rzeki, aż do wąwozu. Odnalazł tam niesamowite źródło, otoczone ozdobionymi skałami - powiedział telewizji ABC jeden z archeologów, Giles Hamm.
*Naukowcy zaczęli przeczesywać okolicę. *Szybko odkryli schronienie wśród skał, którego sklepienie było zaczernione, co sugerowało, że w środku palono kiedyś ogniska. Znaleźli też różnorodne narzędzia ze zdobionymi trzonkami, przypominające topór, ludzkie kości, a także szkielet małego kangura. Już w laboratorium udało się określić wiek odkrycia.
Znalezisko w regionie Warratyi rzuca nowe światło na migrację mieszkańców. Dotychczas najstarsze osady ludzkie, na które natknięto się w centralnej Australii, miały 38 tysięcy lat. Szczegóły odkrycia opublikowane zostały w czasopiśmie "Nature".
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.