Albert Kamiński| 
aktualizacja 

Wjechał autem do rzeki. Gdyby nie oni, nie przeżyłby

4

Kierowca z Florydy wypadł swoim minivanem z mostu prosto do wody. Na jego szczęście wszystko widziało kilka osób, które błyskawicznie przystąpiły do akcji ratunkowej i wyciągnęły mężczyznę z tonącego auta.

Wjechał autem do rzeki. Gdyby nie oni, nie przeżyłby
(twitter.com, US Today)

Sytuacja miała miejsce w sobotę w Merrit Island. Kierowca przejeżdżał przez most nad jedną z arterii wodnych na wyspie. Na wyboistej drodze rozwinął swoim Nissanem Quest bardzo dużą prędkość. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna celowo wjechał autem do rzeki, przebijając barierki.

Stałem i łowiłem ryby blisko samochodu, kiedy zaczął przyspieszać - powiedział 38-letni Frankie Maldonado, który był świadkiem zdarzenia.

Wszystkiemu przyglądał się także 37-letni Phillipp Mehlenbacher. Mężczyzna był tam na rybach z żoną Melissą oraz dwoma synami. Samochód prawie potrącił jednego z nich - 7-letniego Scotta.

Mehlenbacher oraz Maldonado przystąpili do akcji ratunkowej. Szybko wskoczyli do wody. Kiedy auto powoli się zanurzało, walczyli o życie niedoszłego samobójcy. Nie mogli otworzyć żadnych z drzwi. Wtedy Maldonado złapał za małą kotwicę, która leżała na pomoście, wrócił do auta i rozbił jego tylną szybę. Mężczyznę udało się wyciągnąć gdy samochód był już prawie cały pod wodą.

Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.

Zobacz także:
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić