"Wybuch miał zatrzeć ślady morderstwa". Wstrząsające ustalenia ws. eksplozji w Poznaniu

To nie był najpewniej przypadkowy wybuch butli z gazem. Strażacy znaleźli w gruzach kamienicy w Poznaniu głowę kobiety. Wszystko wskazuje na to, że zginęła wcześniej, a eksplozja miała ukryć ślady tej zbrodni.

W katastrofie zginęło co najmniej pięć osób, a 21 zostało rannych
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Łukasz Cynalewski
Arkadiusz Jastrzębski

- Mamy prawie stuprocentową pewność, że doszło do zabójstwa kobiety, a zabójca próbował zatrzeć ślady i spowodował wybuch. Nadal zbierane są dowody - powiedziało źródło PAP. Agencja podała, że wersję o zabójstwie i zacieraniu śladów przez sprawcę lub sprawców potwierdziła w trzech niezależnych źródłach.

"Głos Wielkopolski" informuje z kolei, że strażacy odnaleźli w poniedziałek głowę kobiety, która miała paść ofiarą morderstwa. Jej tułów wydobyli już w niedzielę, kilka godzin po eksplozji na poznańskim Dębcu.

Na miejscu wciąż trwa akcja poszukiwawczo-ratownicza. Do tej pory znaleziono ciała pięciu osób. Strażacy nie wykluczają, że jeszcze nie wszystkie osoby zostały odnalezione. Natomiast prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak wprost stwierdził, że pod gruzami może znajdować się jeszcze jeden mężczyzna.

Zobacz także: Były prezydent miażdży Macierewicza. "Mówi bzdury. Powinien zamilknąć"

Jak podaje Onet, w kamienicy mieszkała z synem kobieta, która była skonfliktowana z ojcem dziecka. Serwis wyjaśnia, że do
śledczych dotarła informacja, że mężczyzna miał wcześniej grozić partnerce.

Śledczy nie potwierdzają oficjalnie doniesień o wybuchu, który miał zatrzeć ślady zbrodni. Rzeczniczka poznańskiej Prokuratury Okręgowej prok. Magdalena Mazur-Prus zaznaczyła jednak podczas konferencji prasowej, że nie można wykluczyć, iż eksplozja została wywołana celowo.

- Zostały zabezpieczone zwłoki pięciu osób pokrzywdzonych: trzech kobiet i dwóch mężczyzn. Te zwłoki zostały poddane oględzinom i będą dalej poddawane pracy biegłych podczas sekcji - powiedziała prokuratorka.

Wybuch w niedzielny poranek

Do katastrofy doszło w niedzielę rano przy ul. 28 czerwca w Poznaniu. Na miejsce wysłano 60 ratowników, 24 zastępów straży pożarnej oraz specjalną jednostkę poszukiwawczą z psami.

Z uwagi na konstrukcję budynku, wszystko trzeba usuwać ręcznie. Po wybuchu w kamienicy do szpitali trafiło 21 osób, w tym trzy w stanie ciężki. Podczas akcji znajdowane są też zwierzęta. W poniedziałek po ponad 25 godzinach akcji ratownicy wydobyli żywego psa, który został przekazany Eko Patrolowi straży miejskiej i przewieziony do weterynarza. To już drugie zwierzę, które przeżyło katastrofę. W niedzielę wieczorem też udało się ratownikom znaleźć żywego psa.

Wybrane dla Ciebie
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Wigilia 2025 wolna nie dla wszystkich. Sprawdź zawody
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra