70 groszy za kilogram. Rolnik organizuje samozbiory pomidorów
- Magazyny przetwórni się zapełniły. Nikt nie chce zbierać warzyw na polu - mówi o2.pl Marcin Kraśnianka, rolnik organizujący samozbiory pomidorów. Jego oferta to 70 groszy za kilogram. Warzywa uprawia na terenie ok. 1,5 hektara.
W ostatnich dniach często informujemy o akcjach rolników w różnych częściach kraju. Zapraszają oni na akcje samozbiorów papryki, pomidorów, czy cebuli. Wszystko dlatego, że ceny na skupach są bardzo niskie.
Ponadto przetwórnie nie chcą odbierać od rolników towaru. Nie brakuje informacji o tym, że warzywa po prostu przemarzły. W mediach społecznościowych pojawiło się kolejne ogłoszenie dotyczące samozbiorów pomidorów odmiany Dyno. Tym razem rolnik zaprasza do Kamienicy koło Płońska (woj. mazowieckie). Cena to 70 groszy za kilogram.
Mieliśmy kontrakt z jedną z firm, ale magazyny są zapełnione i nikt już nie chce tych pomidorów odbierać. Ponadto nie ma ludzi do pracy, nie ma kto zbierać tych pomidorów z pola. Do niedawna pomagali nam Ukraińcy - mówi o2.pl Marcin Kraśnianka.
Biedronka rozpycha się na Słowacji. Czy jest taniej niż w Polsce? Sprawdzamy
Jak przekonuje nasz rozmówca, po wystawieniu ogłoszenia pojawiły się już pierwsze osoby chętne, które chcą kupić pomidory. Do odbioru mogą być jeszcze przez ok. tydzień. Rolnik uprawia pomidory ze szwagrem na powierzchni ok. 1,5 hektara.
Samozbiory pomidorów. Pieniądze idą na rzecz kościoła
W podobnej sytuacji znalazło się małżeństwo z Niewirkowa na Lubelszczyźnie. Organizując samozbiory pomidorów, chcą uniknąć marnowania nadmiaru, które nie mogą być w całości odebrane przez przetwórnię. Warzywa hodują na obszarze 7-hektarowym.
Staraliśmy się, żeby nasze pomidorowe pola były zadbane i dały ładne owoce. Najpierw przyszły przymrozki, potem susza. Ale jakoś pomidory odbiły i obrodziły. Okazało się, że przetwórnia może od nas odebrać dziennie tylko jedną ciężarówkę. Tyle zbieramy z 30 arów pola. A uprawiamy pomidory na ponad 20 hektarach. Reszta się może zmarnować... a tylko patrzeć jak będą przymrozki. Żal, żeby zostały na polu. Aż się serce kraje - wyznała pani Ania.
Pieniądze zebrane podczas samozbiorów mają wesprzeć remont XVIII-wiecznego kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP i Marii Magdaleny w Dubie. Małżeństwo przekonuje, że w świątyni chrzcili się, a nawet brali ślub.
Rolnicy szacują, że ludzie mogli zebrać już 5 ton pomidorów. Akcja przerosła oczekiwania księdza proboszcza Witolda Mikulskiego, który sam również ruszył na zbiory.