Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera| 

Ceniony ekonomista ostrzega Polaków. Emeryci w najgorszej sytuacji

450

Inflacja w ostatnim okresie dobiła do niemal 8 proc. i była wyższa od oczekiwanej. Lada moment w życie wejdą gigantyczne podwyżki cen prądu i gazu, które dodatkowo wydrenują portfele Polaków. Czy czeka nas katastrofa?

Ceniony ekonomista ostrzega Polaków. Emeryci w najgorszej sytuacji
Drożyzna atakuje. Ceniony ekonomista ostrzega Polaków (Unsplash.com, Lisa Summerour)

Patrząc na sytuację na rynkach i kolejne analizy ekspertów, trudno obecnie o optymizm. Inflacja w Polsce jest obecnie najwyższa od ponad 20 lat - w ubiegłym miesiącu dobiła do niemal 8 proc. i była wyższa od oczekiwanej. Wprawdzie rząd zareagował i wprowadził tarczę antyinflacyjną, ale to rozwiązanie nie uratuje nas przed dalszym wzrostem cen.

Lada moment zaczną obowiązywać nowe ceny prądu i gazu. W tym przypadku mowa o wzrostach rzędu 24 proc. i 54 proc. To wywoła kolejne podwyżki począwszy od 1 stycznia 2022 roku.

Drożyzna atakuje. Ceniony ekonomista ostrzega Polaków

W rozmowie z "Faktem" prof. Witold Orłowski stwierdził, że katastrofa finansowa nam nie grozi, ale "żyć będzie się znacznie ciężej". Podkreślił przy tym, że obowiązkiem rządu i NBP jest takie prowadzenie polityki fiskalnej, by pieniądze nie traciły na wartości, a dochody "nie ścigały się z rosnącymi cenami".

Zobacz także: Tarcza antyinflacyjna. "To garść leków przeciwbólowych. Nie leczy"

Zdaniem prof. Orłowskiego, niebezpieczna jest sytuacja, w której Polacy wskutek szalejącej inflacji poproszą o podwyżki swoich szefów. Ci mogą nie mieć wyjścia, bo bezrobocie w naszym kraju jest na niskim poziomie i to pracownik dyktuje warunki. Dlatego pracodawca finalnie da mu podwyżkę, ale odbije to sobie podniesieniem cen towarów czy usług.

- Ale nie wszyscy będą w stanie wywierać taką presję na pracodawców. Mocniejsze grupy, jak górnicy, na pewno zmuszą państwowego pracodawcę do podwyżek. Natomiast słabszym grupom będzie znacznie trudniej - powiedział "Faktowi" prof. Orłowski.

Prof. Orłowski ostrzega w tabloidzie, że w najtrudniejszym położeniu znajdą się emeryci, którzy nie mogą zastrajkować i są zdani na działania rządu.

- To robi z nich poniekąd żebraków, zmuszonych czekać na jałmużnę, czyli łaskawe zrekompensowanie przez rząd inflacji, do której wywołania sam się przyczynił - ocenił ceniony ekonomista.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić