Kontrowersje ws. renty wdowiej. "Miało być więcej, wychodzi na to samo"

111

W 2024 roku przewiduje się wprowadzenie nowego świadczenia dla wdów i wdowców w Polsce. To rozwiązanie ma otworzy drzwi do dodatkowego wsparcia finansowego dla tej grupy społecznej. Jednak pojawiają się pewne dylematy.

Kontrowersje ws. renty wdowiej. "Miało być więcej, wychodzi na to samo"
Kontrowersje ws. renty wdowiej. Przykre wieści (Pexels)

Lewica już podczas kampanii wyborczej zdeklarowała wprowadzenie renty wdowiej. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która została ministrem rodziny, pracy i polityki społecznej, zapewnienia, że prowadzone będą prace nad wprowadzeniem świadczenia.

Kiedy znika druga osoba, nie znika połowa kosztów utrzymania gospodarstwa domowego. Dlatego będziemy popierać projekt znajdujący się w Sejmie, będziemy też proponować własne rozwiązania dotyczące renty wdowiej - mówiła na antenie TVN24.

Po tych słowach temat na jakiś czas ucichł. Do czasu kiedy wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Sebastian Gajewski kilka dni temu powiedział, że wśród priorytetów resortu jest wprowadzenie renty wdowiej oraz podwyższenie zasiłku pogrzebowego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Poranne pasmo Wirtualnej Polski, wydanie 22.01

Polityk dodał, że w tej chwili w wykazie prac legislacyjnych rządu jeszcze nie ma takich projektów, ale będą się one pojawiały. W związku z tym pojawia się pytanie, jak mogą one wyglądać.

Odpowiedzi na to pytanie w podcaście "Biznes. Między wierszami" udzielił dr Tomasz Lasocki z Uniwersytetu Warszawskiego.

Kiedyś była już renta wdowia, tylko ona była czymś innym. Dzisiaj tę starą rentę wdowią nazywamy rentą rodzinną. To jest świadczenie przyznawane, jeśli umrze ktoś posiadający prawo do emerytury i renty. Ci, którzy mieli prawo do bycia na jego utrzymaniu zgodnie z ustawą dostają środki - to była dawna renta wdowia. Dzisiaj renta wdowia to jest nazwa marketingowa takiego zabiegu, który ma stanowić wyjątek od zasady jednego świadczenia - powiedział.

Doktor wytłumaczył, że "w naszym systemie jest tak, iż nie można dostawać więcej niż jednego świadczenia długoterminowego z ZUS". Renta wdowia ma jednak stanowić wyjątek.

Zapowiedziano, że będzie wprowadzona w regule łączenia renty rodzinnej po zmarłym małżonku, panu lub pani - miejmy świadomość, że to nie tylko dla pań ma być, też dla panów - łączymy jedno świadczenie w całości i w jakimś stopniu drugie - powiedział.

Dodał, że jedna partia mówiła, że myśli raczej o 25 procent tego drugiego świadczenia, a druga partia mówiła, że raczej bliższe jest jej 50 procent. Ostatecznych warunków jeszcze nie znamy.

Kontrowersje związane z rentą wdowią

Wyjaśnił przy tym, że w części przypadków może dojść do kontrowersji: świadczenie powiększone nawet o 50 procent emerytury i renty osoby zmarłej może bowiem nie wzrosnąć nawet o 1 grosz. Chodzi o osoby, którym od początku państwo dopłacało do emerytury minimalnej.

Powiedzmy, że mamy dwie osoby, które mają minimalną emeryturę. On wypracował sobie na podstawie składek emeryturę w wysokości 1000 zł, ona wypracowała sobie również świadczenie 1000 zł. Mają odpowiedni staż pracy, państwo dopłaca im więc do emerytury minimalnej, wynoszącej obecnie 1600 zł. Sześć stów dopłacamy jemu i sześć stów dopłacamy jej co miesiąc - tłumaczy dr Lasocki.

- Jeżeli powiemy sobie, że renta wdowia ma kompensować wkład, no to bierzemy i liczymy: od jednego świadczenia 1000 zł, czyli całości, plus połowę drugiego świadczenia, połowę z 1000 zł, czyli 500 zł. 1000 zł plus 500 zł to jest 1500 zł. Do emerytury minimalnej brakuje więc dalej stówy, którą państwo będzie dopłacać. I taka osoba będzie niezadowolona: miało być 50 procent drugiej emerytury, ale wychodzi na to samo. 50 procent tego do tego co ty wypracowałaś czy wypracowałeś, dorzucamy połowę tego co wypracował twój małżonek i już jest niezadowolenie - dodaje.

Jednak jest jeszcze jedna strona medalu. - Jeżeli utrzymywaliście się z minimalnej emerytury, a drugi małżonek zmarł, to nie znaczy, że koszty życia spadły o połowę, na przykład zapłacisz połowę czynszu. Może za media trzeba będzie zapłacić mniej, bo mniej się zużyje, ale to nie jest główny składnik kosztów życia - podkreśla.

Możemy wybrać tę drugą koncepcję, powiemy, że nie patrzymy, ile dopłacamy do minimum. Bierzemy po prostu połowę z tej nominalnej wartości świadczenia, ale na przykład odcinamy w pewnym momencie, mówimy, że suma tych dwóch pobieranych świadczeń ma być nie większa niż określona kwota - dodaje.
Autor: NJA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić