Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera| 

Nie zauważysz obniżki PIT. Wszystko przez inflację

6

Rząd wprowadził ostatnio zmiany w podatkach, które miały ulżyć Polakom w dobie wysokiej inflacji. Jeśli ktoś liczył, iż wyższa kwota wolna od podatku oraz obniżka PIT do 12 proc. pozwolą mu zaoszczędzić, jest w grubym błędzie. Wszystko przez wszechobecną drożyznę.

Nie zauważysz obniżki PIT. Wszystko przez inflację
Obniżka PIT nie pomoże. To, co zaoszczędzimy, pożre inflacja (Getty Images, Artur Marciniec)

Gdy kilka miesięcy temu rząd promował zmiany w podatkach, tłumaczył to chęcią pomocy Polakom w trudnych czasach. Od kilku miesięcy kraj zmaga się z wysoką inflacją. Drastycznie podrożały ropa, gaz czy prąd. To z kolei przekłada się na ceny towarów w sklepach.

- Rząd zdaje sobie sprawę, że wyższa inflacja, z jaką mamy do czynienia, oznacza wyższe ceny żywności czy energii, co dotyka obywateli. W ramach tarczy antyputinowskiej, antyinflacyjnej wprowadzamy projekt "Niskie podatki". To rozwiązanie, które obniża stawkę podatku PIT z 17 do 12 proc. - mówiła niedawno minister finansów Magdalena Rzeczkowska.

To, co zaoszczędzimy, zje drożyzna

Rząd przekonywał, że podwyższenie kwoty wolnej od podatku do wysokości 30 tys. zł. oraz próg podatkowy na poziomie 120 tys. zł sprawią, że wielu Polaków zaoszczędzi środki w trudnych czasach. Zmiany weszły już w życie i pensje w lipcu zostaną wyliczone w oparciu o nowe, korzystniejsze zasady. Jest tylko jedno "ale".

Galopująca inflacja sprawia, że pieniądz traci na wartości. Tylko w czerwcu wyniosła ona 15,5 proc. i była najwyższa od 25 lat. Z wyliczeń "Faktu" wynika, że w tej sytuacji to, co zaoszczędzimy na nowych rozwiązaniach podatkowych, stracimy za sprawą wszechobecnej drożyzny.

Osoba, która pracuje w oparciu o pensję minimalną (3010 zł brutto), dzięki niższemu podatkowi PIT zaoszczędzi 154 zł. Jednak inflacja od stycznia do maja wyniosła 8,81 proc. To oznacza, że wzrost cen "zje" aż 192 zł. Tym samym inflacja pochłania więcej niż wynosi zysk z reformy podatkowej - wynika z wyliczeń Instytutu Emerytalnego dla "Faktu".

Zjawisko to w praktyce pokazuje, że dla osób o najniższych zarobkach lepszym rozwiązaniem jest niska inflacja niż obniżki podatków czy transfery ze środków publicznych - twierdzi dr Antoni Kolek z Instytutu Emerytalnego.

Paradoksalnie, choć rząd mówi o korzystnej dla milionów obniżce podatków, to sytuacja w wielu polskich gospodarstwach się pogarsza. Chociaż pensje minimalnie wzrosną za sprawą reformy, to podwyżki w sklepach są jeszcze wyższe.

Zobacz także: "Zaczynamy mieć chaos". Były minister gospodarki mówi o cukrowej panice
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić