Niemcy bezradnie rozkładają ręce. Produkt z Polski ich dobija

Niemieccy plantatorzy mają problem. Nie są w stanie "wygrać" z polskimi jabłkami. Kłopotem są też owoce przywożone z krajów spoza Unii Europejskiej, które - jak ujawniła jedna z rolniczek - zawierają substancje zakazane w Niemczech od ponad 20 lat!

Polskie jabłka problemem dla NiemcówPolskie jabłka problemem dla Niemców
Źródło zdjęć: © Getty Images | Bim
Mateusz Domański

O problemach niemieckich plantatorów donosi "Allgauer Zeitung". Zauważono, że zmagają się przede wszystkim z pogodą, ale i brakami w personelu. Trudno jest zagwarantować atrakcyjne warunki współpracy, choćby przez... polskie jabłka.

Z uwagi na wysokie wymagania i koszty produkcji w Niemczech zagraniczne owoce stają się coraz większym problemem dla lokalnych rolników - podkreśla wspomniana gazeta.

Głos zabrała też jedna z plantatorek. - Polacy dostarczają przepiękne jabłka w tak niskiej cenie, że nie jesteśmy w stanie z tym konkurować - podkreśliła Lena Nueberlin.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Karol Strasburger dementuje plotki o swoim odejściu z "Familiady." Zastanawia mnie, kto życzy temu programowi źle"

Jej zdaniem problem można rozwiązać poprzez szersze informowanie o jakości żywności w Niemczech w porównaniu z innymi krajami. Plantatorka podkreśliła też, że w jej kraju sprzedawane są obecnie owoce z krajów spoza Unii Europejskiej. Nueberlin zauważyła, iż "zawierają one substancje, których nie wolno używać w Niemczech od ponad 20 lat".

Niemiecka plantatorka drży o przyszłość

- Z trudem udaje nam się uzyskać ceny pokrywające koszty zrywania owoców - wyjaśniła plantatorka. I jednocześnie zauważyła, że powątpiewa w to, iż dotychczasowi pracownicy będą się u niej pojawiać również w kolejnych latach.

Przepisy w Niemczech przewidują "taryfę ulgową" dla pracodawców jedynie przez 70 dni od momentu zatrudnienia. W tym czasie nie trzeba płacić składek na ubezpieczenie społecznie.

Ale ten okres szybko zostaje przekroczony. Potem ponosimy większe koszty i nie mamy już pieniędzy dla zatrudnionych - dodała Nueberlin.

Kobieta zrelacjonowała, że pracownicy sezonowi coraz częściej zastanawiają się, czy w ogóle opłaca się im przyjeżdżać do jej sadów mieszczących się nad Jeziorem Bodeńskim.

Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
"La Monde" o ataku dronów na rezydencję Putina. "Nie do znalezienia"
"La Monde" o ataku dronów na rezydencję Putina. "Nie do znalezienia"
Toruń szykuje się na mroźnego Sylwestra z Polsatem. Jest apel władz
Toruń szykuje się na mroźnego Sylwestra z Polsatem. Jest apel władz
Zrób zamiast strogonowa. Smak jest obłędny
Zrób zamiast strogonowa. Smak jest obłędny
Mają HIV i gruźlicę. Rosja wysyła ich na wojnę
Mają HIV i gruźlicę. Rosja wysyła ich na wojnę
Krzyżówka o kryptowalutach. Sprawdź, ile wiesz
Krzyżówka o kryptowalutach. Sprawdź, ile wiesz
Zima nie odpuści w Polsce. Mróz, śnieg i odwilże
Zima nie odpuści w Polsce. Mróz, śnieg i odwilże
Sześć wstrząsów na godzinę. Turcja podsumowuje rok
Sześć wstrząsów na godzinę. Turcja podsumowuje rok
Banalna krzyżówka z wiedzy ogólnej. Każdy powinien mieć 100 procent
Banalna krzyżówka z wiedzy ogólnej. Każdy powinien mieć 100 procent
Aż spojrzał w kamerę. Spójrzcie na jego zdjęcie
Aż spojrzał w kamerę. Spójrzcie na jego zdjęcie
Chiny odwołują sylwestra. Wskazują na "siłę wyższą" i bezpieczeństwo
Chiny odwołują sylwestra. Wskazują na "siłę wyższą" i bezpieczeństwo
Nowy Rok 2026 startuje na Kiribati. Ostatnie będą wyspy Bakera i Howlanda
Nowy Rok 2026 startuje na Kiribati. Ostatnie będą wyspy Bakera i Howlanda
Wydał 12,50 zł. Gracz z Polski dostanie zawrotny przelew
Wydał 12,50 zł. Gracz z Polski dostanie zawrotny przelew