Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera| 
aktualizacja 

Podatek od deszczu zapłaci więcej osób. Sprawdź, czy ty też

76

Ostatnia fala upałów sprawiła, że Polska znów zmaga się z problemem suszy. Aby walczyć z tym szkodliwym zjawiskiem, rząd wprowadził podatek deszczowy od zabetonowanych działek. Wkrótce wysokość daniny będzie wyższa, zapłaci ją też więcej osób.

Podatek od deszczu zapłaci więcej osób. Sprawdź, czy ty też
Podatek od deszczu będzie wyższy. To nie koniec złych informacji (Pixabay)

Podatek od deszczu, opłata deszczowa czy podatek od zabetonowania - stosunkowo nowa danina ma kilka nazw wśród społeczeństwa, ale jej cel jest jeden - ograniczyć powszechną betonozę w naszym kraju. Opłatę na rzecz Skarbu Państwa muszą uiszczać obywatele tych nieruchomości, które są mocno zabudowane. W ten sposób państwo gromadzi środki na walkę z suszą i coraz niższym poziomem wód.

Podatek od deszczu będzie wyższy. To nie koniec złych informacji

Polacy muszą szykować się na zmiany w tzw. podatku od deszczu. Najprawdopodobniej już w roku 2023 konieczność jego uiszczania obejmie więcej osób. O zmianach w ustawie poinformował portal infor.pl.

Modyfikacja przepisów sprawi, że podatek deszczowy ma obowiązywać także właścicieli domów jednorodzinnych, wspólnot, spółdzielni mieszkaniowych, szkół, firm i zakładów pracy.

Opłata deszczowa powiązana jest z wielkością nieruchomości i stopniem zabudowy. Właściciel działki o powierzchni 1000 m2, gdy zabudowa zajmuje 51 proc. terenu i nie zatrzymuje wody na posesji, będzie musiał zapłacić rocznie 255 zł. W przypadku posiadania zbiorników, które pozwalają gromadzić deszczówkę (30 proc.), można otrzymać 10-krotną obniżkę podatku do poziomu 25,50 zł.

Jak czytamy na stronie rządowej, obecnie "obowiązek dokonywania opłaty powstaje w wyniku wykonywania na nieruchomości o powierzchni powyżej 3500 m2 robót lub obiektów budowlanych trwale związanych z gruntem, mających wpływ na zmniejszenie tej retencji przez wyłączenie więcej niż 70 proc. powierzchni nieruchomości z powierzchni biologicznie czynnej na obszarach nieujętych w systemy kanalizacji deszczowej (otwarte lub zamknięte)".

Tyle że po zmianach opłata deszczowa objęłaby też znacznie mniejsze działki - o powierzchni 600 m2, zabudowane minimum w połowie. Szacuje się, że danina objęłaby tym samym właścicieli 140 tys. nieruchomości w całym kraju.

Na tym nie koniec złych informacji, bo wiele wskazuje na to, że dojdzie też wzrostu stawek podatku deszczowego. Obecnie w przypadku działki bez rządzeń do retencjonowania wody z powierzchni uszczelnionych trwale związanych z gruntem wynosi ona 1,00 zł za 1 m2. Propozycja zakłada, aby nowa stawka wynosiła 1,50 zł.

W przypadku posiadania zbiorników do gromadzenia deszczówki stawki też mają pójść w górę - o 0,60 zł do 0,90 zł (gromadzenie do 10 proc. deszczu) albo 0,30 zł do 0,45 zł (gromadzenie od 10 do 30 proc. deszczu).

Gdzie trafiają pieniądze z opłaty deszczowej? Skarb Państwa przekonuje, że danina pomaga walczyć ze skutkami zbyt niskiej retencji. 80 proc. środków ma trafiać do Państwowego Gospodarstwa Wodnego "Wody Polskie", a pozostałe 20 proc. do gmin. Samorządy powinny przeznaczyć otrzymane w ten sposób pieniądze na rozwój gminnych zlewni.

Zobacz także: Złodziej czereśni w Bieszczadach przyłapany. Nagranie z fotopułapki podbija sieć
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić