Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera| 
aktualizacja 

Polacy będą wściekli. Glapiński ma dostać podwyżkę. Już teraz zarabia kokosy

100

Adam Glapiński dla wielu jest symbolem galopującej inflacji w Polsce. W dobie wzrostu cen rząd planuje podwyżki dla najważniejszych osób w państwie. Otrzymać je mają nie tylko prezydent, premier czy ministrowie, ale również prezes Narodowego Banku Polski. Tymczasem Glapiński już teraz nie może narzekać na wynagrodzenie.

Polacy będą wściekli. Glapiński ma dostać podwyżkę. Już teraz zarabia kokosy
Adam Glapiński doczeka się podwyżki. Tyle będzie zarabiał (PAP, Paweł Supernak)

Adam Glapiński jako prezes Narodowego Banku Polskiego odpowiada za działania na rzecz stabilności krajowego systemu finansowego, w tym utrzymywanie stabilnego poziomu cen. Dlatego nie powinno dziwić, że dla wielu Polaków galopująca inflacja ma obecnie twarz Glapińskiego. Tylko w czerwcu wyniosła ona 15,5 proc. i była najwyższa od 25 lat.

Gwałtowny wzrost cen zmusza NBP do podnoszenia stóp procentowych, co z kolei przekłada się na wyższe raty kredytowe milionów Polaków. Podczas gdy spora część kredytobiorców musi w związku z tym zaciskać pasa, rząd szykuje podwyżki dla najważniejszych osób w państwie. Maję one objąć m.in. prezydenta, premiera, ministrów i parlamentarzystów.

Adam Glapiński doczeka się podwyżki. Tyle będzie zarabiał

Zgodnie z projektem budżetu Kancelarii Sejmu na rok 2023, przewidziano podwyższenie płac najważniejszych osób w państwie o 7,8 proc. Uchwalenie nowej stawki bazowej oznaczałoby, że wyższe wynagrodzenia otrzymają też szefowie innych państwowych instytucji - w tym Narodowego Banku Polskiego czy Najwyższej Izby Kontroli.

Podwyżka rzędu dla Glapińskiego jest znamienna. Dopiero co wszak wzrosły raty kredytów hipotecznych po ostatnich podwyżkach stóp procentowych.

Przymiarki do podwyżek są bulwersujące. Powinniśmy teraz zadbać o pensje osób w budżetówce - pielęgniarek, policji. Mamy czas, kiedy nie sobie powinniśmy pomagać, a potrzebującym osobom. A tych z powodu drożyzny jest coraz więcej. A prezes NBP nie tylko nie zasługuje na podwyżkę pensji. Nie zasługuje nawet na obniżkę, a tylko na dymisję - mówi "Faktowi" Hanna Gill-Piątek, posłanka Polski 2050.

Z danych przedstawionych przez NBP za rok 2021 wynika, że wynagrodzenie prezesa Glapińskiego wyniosło aż 1 mln 115 tys. 739 zł. To wzrost o niemal 18 procent - wyższy niż poziom inflacji w Polsce. Co kwartał prezes NBP otrzymywał jeszcze nagrody, które doliczane były do jego wynagrodzenia.

Na kwotę 1 115 739 zł złożyła się podstawowa pensja Glapińskiego (w wysokości 33,8 tys. zł do lipca i 47,3 tys. zł od sierpnia) oraz premie i nagrody. Wyższe stawki od sierpnia 2021 roku wynikają z faktu, że Sejm znowelizował ustawę o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. W efekcie od 1 sierpnia o 40 proc. wzrosły pensje m.in. ścisłego kierownictwa NBP.

W 2019 roku prezes NBP Adam Glapiński zarobił 795 tys. zł brutto. Natomiast w 2020 roku już 947 tys. zł brutto.

Zobacz także: Czy w Polsce należy zakazać TikTok-a? Polityk Solidarnej Polski odpowiada
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić