Poszli do najdroższej restauracji w Zakopanem. "Kawa jak zalewajka"
"Księstwo Góralskie" w Zakopanem to z pewnością jedna z najdroższych restauracji w Polsce. Do restauracji wybrali się dziennikarze "Faktu", którzy zamówili lody oraz kawę turecką. Mimo wydania 138 złotych nie byli zadowoleni i nie szczędzili słów krytyki.
Księstwo Góralskie w Zakopanem to zdecydowanie jedna z najdroższych restauracji w Polsce. Choćby za jajecznicę trzeba płacić 67 złotych, kawałek sernika 50 złotych, a kawę latte 35 złotych. Właściciel lokalu, Wojciech Krzyściak, tłumaczy, że cena jest świadomie ustalona, a jego zdaniem powinna być jeszcze wyższa.
Od czasu jego słów, do lokalu ustawiają się kolejki youtuberów oraz influencerów, którzy chcą sprawdzić, jak smakują dania w nietypowych cenach. Choćby jeden z najbardziej popularnych twórców kulinarnych Książulo, który nie szczędził słów krytyki.
Tym razem do restauracji na Krupówkach wybrali się dziennikarze "Faktu". Redaktorka zamówiła "truskawkową kurtyzanę", czyli po prostu deser lodowy za 75 złotych. Opisuje, że dostała sporą porcję, bo aż trzy gałki lodów w pucharze, truskawki, bezę, bitą śmietanę, polewę karmelową, kawałek czekolady dubajskiej i ozdoby.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Turyści zachowują się niedopuszczalnie. "Grozi nam wszystkim"
Docenia, że twórcy zadbali o estetyczne szczegóły deseru, jednak twierdzi, że całość była zbyt dobra, ale zbyt słodka. Dobrała jeszcze wodę w cenie 20 złotych.
Z kolei redakcyjny fotograf zamówił kawę po turecku w cenie 30 złotych. - Miałem ochotę na prawdziwą kawę po turecku, którą przygotowuje się w specyficzny sposób. To, co dostałem, smakowało, jak zwykła zalewajka - ocenił.
O restauracji ostatnio znów zrobiło się głośno, gdy wprowadzono 10 proc. obowiązkowego napiwku. Z relacji wielu gości wynika, że w lokalu najłatwiej jest spotkać arabskich turystów. Dziennikarze "Faktu" wydali z napiwkiem 138 złotych.