Poszli do sklepu pod domem Tuska. Zobaczyli cenę masła
Premier Donald Tusk odniósł się już do podnoszenia cen na zalanych terenach. Zaznaczył, że w razie potrzeby nastąpi odpowiednia reakcja rządu. Fakty są tymczasem takie, że wzrost cen zagraża wszystkim Polakom. Przede wszystkim chodzi o jeden produkt.
"Fakt" spostrzega, że od kilku tygodni mówi się o tym, że ceny masła w najbliższych tygodniach mają iść w górę. Na koniec roku 200-gramowa kostka może zaś kosztować aż 10 zł. Wszystko jest pokłosiem drożejącego mleka.
Już teraz widać wzrost cen. Można go dostrzec również w sopockim sklepie nieopodal domu Donalda Tuska.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W czerwcu 2024 roku za masło Kerrygold trzeba było tam zapłacić 10,50 zł. "Fakt" informuje też, że masło Lurpak kosztowało 10,99 zł, a Polskie Łaciate - 7,99 zł. Osełka Górka 300 g było zaś wycenione na 13,99 zł.
Wystarczyły dwa miesiące i widać różnicę w cenie masła. Jest drożej 1-2 zł. Najboleśniej widać to po cenie osełki, za którą trzeba płacić prawie 16 zł. To może być więc dopiero początek maślanej drożyzny - donosi "Fakt".
Ceny masła idą w górę. Będzie interwencja UOKiK?
Niepokojący wzrost cen masła odnotowaliśmy też półtora roku temu. Wówczas nawet prezes NBP Adam Glapiński podejrzewał, że jest to wina sklepów, które po prostu wywindowały cenę produktu.
Może sprawie powinien przyjrzeć się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który teraz – na wniosek samego Donalda Tuska – tropi spekulantów na terenach powodziowych - podkreśla "Fakt".