Rozmowa o pracę. Pytali cię o taksówkę? To był sprawdzian
Wielkie korporacje prześcigają się w pomysłach na testowanie swoich pracowników. Był już test z kawą, test z długopisem... Ostatnio hitem jest test taksówki! Podobno sięga po niego kilka największych światowych korporacji. Sprawdziliśmy, na czym polega.
Po to rozwiązanie sięgają już podobno m.in. takie korporacje, jak McDonalds, Amazon czy Duolingo. Chodzi o zapewnienie transportu, który dowiezie kandydata na miejsce rozmowy. Wygodne, prawda? Ale jak się okazuje - również ryzykowne. A to dlatego, że firmy zamawiają swoich zaufanych i z góry opłaconych kierowców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rekrutacja po nowemu. Kandydatów zaprasza się do Grobowca Faraona
Sam początek rekrutacji nie wzbudza podejrzeń - wysyłamy CV, które jest analizowane pod kątem naszych zdolności i tego, czy są one pożądane w nowym miejscu pracy. Jeśli tak - zostajemy zaproszeni na rozmowę. Potencjalny pracodawca wysyła po nas taksówkę.
Dzisiaj już na nikim nie robi wrażenia, czy przyjeżdża po niego korporacyjna taksówka czy też kierowca zatrudniony w firmie przewozowej. Praktycznie nigdy sami nie weryfikujemy takich osób. Zwłaszcza, jeśli ktoś nam taki przejazd funduje.
Jak się okazuje, wielkie korporacje potrafią takich kierowców zatrudniać w charakterze "tajniaków". Jeśli nie przejdziemy obserwacji, jakiej nas poddadzą - możemy nie dostać upragnionej posady. Po przejechaniu do miejsca docelowego kierowca spisuje specjalny raport, który przekazuje naszemu potencjalnemu pracodawcy.
Wiele potencjalnych zagrożeń
Z pozoru może się nam wydawać, że półgodzinna przejażdżka samochodem nie będzie niczym dla nas groźnym. Nic bardziej mylnego - taki transport może wiele o nas powiedzieć. Czy taksówkarz będzie na nas długo czekał, czy jesteśmy roztargnieni i będziemy się wracać po coś do domu oraz czy w czasie jazdy dzwonimy do kogoś i na przykład obgadujemy naszego potencjalnego pracodawcę.
To jednak nie koniec. Krótka przejażdżka może też zdradzić to, jacy jesteśmy w kontaktach międzyludzkich - czy zwracamy się w miły sposób do kierowcy? Kolejnym sprawdzianem może być sytuacja, gdy osoba za kółkiem pomyli trasę bądź utknie w korku. Czy wówczas zachowamy zimną krew, czy damy się wyprowadzić z równowagi?
Jak widać tzw. "test taksówki" może wiele powiedzieć o potencjalnym kandydacie - nawet więcej, niż test z kawą czy długopisem. Co o nim sądzicie?