Szpital oferował 54 tys. zł miesięcznie. Nie było chętnych do pracy

237

Do zaskakującej sytuacji doszło w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy (woj. dolnośląskie). Władze placówki poszukiwały lekarza medycyny ratunkowej. Mimo że oferowali aż 54 tys. zł miesięcznie za 1,5 etatu, aż przez miesiąc nikt nie wykazywał zainteresowania.

Szpital oferował 54 tys. zł miesięcznie. Nie było chętnych do pracy
Przez miesiąc nikt nie wykazywał zainteresowania ogłoszeniem, w którym oferowano aż 54 tys. złotych za 1,5 etatu (PAP, Maciej Kulczyński)

Jak podaje "Fakt", osoba zainteresowana stanowiskiem musiałaby pracować przez minimum 240 godzin miesięcznie. W zamian lekarz ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego zarabiałby 54 tys. zł. Warunkiem byłoby prowadzenie własnej działalności gospodarczej, w ramach której lekarz samodzielnie opłacałby obowiązkowe ubezpieczenie lekarskie od odpowiedzialności cywilnej.

54 tys. złotych dla lekarza medycyny ratunkowej. W końcu znalazł się chętny?

Mimo wysokiego wynagrodzenia aż przez miesiąc nikt nie odpowiedział na ofertę Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. Zaskoczenie opinii publicznej wzbudził nie tylko brak chętnych, lecz także wysokość pensji. W sprawie głos zabrał Tomasz Kozieł, rzecznik prasowy placówki.

Jak tłumaczył Tomasz Kozieł, specjalizacja z medycyny ratunkowej nie cieszy się popularnością wśród studentów. Sytuacja jest tym trudniejsza, że wielu młodych lekarzy, którzy już się na nią decydują, później wyjeżdża do pracy na Zachodzie. Konieczne stało się więc zaproponowanie wysokiej stawki.

Społeczeństwo może źle to odebrać, ale ludzie byliby też niezadowoleni, gdyby musieli czekać 20 godzin na pomoc na SOR – relacjonował Tomasz Kozieł w rozmowie z Polsat News.
Zobacz także: Zobacz też: Dylematy lekarzy. Jak wygląda sytuacja w szpitalach? Prof. Simon komentuje

Po nagłośnieniu trudnej sytuacji legnickiego przez Polsat News zaczęli znajdować się chętni do pracy jako lekarz medycyny ratunkowej. Od kwietnia, gdy wyemitowano materiał, w placówce zatrudniono już pięciu specjalistów. Pracują oni jednak nie na 1,5 etatu, lecz w niepełnym wymiarze. To jednak nie martwi dyrekcji.

Znaleźliśmy pięć osób, lekarzy z województwa dolnośląskiego i spoza województwa, którzy w niepełnym wymiarze etatowym podjęli się pracy w naszym szpitalu. Liczba godzin, które zadeklarowali, przekracza dwa etaty, więc jesteśmy usatysfakcjonowani z rezultatów poszukiwań – cieszy się Tomasz Kozieł w wywiadzie dla "Faktu".
Autor: EKO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić