Tyle zapłacił za piwo w Zakopanem. "Są pewne granice. Chciwość odpycha"
Zakopane co roku przyciąga miliony turystów z całej Polski i nie tylko. Pan Tomasz właśnie wrócił ze stolicy Tatr. Jak sam zapewnia, szybko tam nie wróci. Dlaczego?
Zakopane przyciąga turystów nie tylko zimą, ale przez cały rok. Jedni przyjeżdżają, by skorzystać z atrakcji, jakie proponuje miasto, inni wstają o świcie, by zdobywać szczyty Tatr. Każdy może znaleźć, coś dla siebie.
Są w KGW. Oto co mówią o zaangażowaniu młodzieży
"Ktoś się z owcą na łby pozamieniał"
Jak się jednak okazuje, nie wszyscy jednak wracają usatysfakcjonowani i zadowoleni z wyjazdu. Na facebookowej grupie "Zakopane i Tatrzański Park Narodowy", która zrzesza ponad 330 tys. internautów jeden z turystów podzielił się swoją refleksją na temat pobytu w Zakopanem. Mężczyzna narzeka na wysokie ceny w stolicy Tatr i podkreśla, że z tego właśnie powodu szybko tam nie wróci.
Powróciliśmy już do domu. Tatry jak zwykle piękne i majestatyczne. Ale pewien nieciekawy posmak pozostał. Ceny! Ja nie wiem, czy ktoś się z owcą na łby pozamieniał, ale długo już Zakopanego nie odwiedzę. To, co było w tym roku w niektórych przypadkach i miejscach to się w głowie nie mieści. Mój faworyt to piwo Tatra na Gubałówce za 18 zł. Ja wszystko rozumiem, ale są pewne granice. Chciwość odpycha... przynajmniej mnie - ocenił turysta.
Pod wpisem pojawiło się wiele komentarzy internautów. Wielu z nich przekonuje, że ceny w restauracjach bardzo się różnią i czasami wystarczy zboczyć z główniej ulicy, by zjeść posiłek za przyzwoitą cenę.
Wystarczy trochę poszukać, żeby nie przepłacać. Parking po drodze do Kuźnic 40 zł, 200 m przed rondem po 10 zł. Dania na Krupówkach po 60 zł, te same kawałek dalej po 30 zł - czytamy w komentarzach.
Nigdy nie narzekałam na ceny w Zakopanem. To jest normalne dla mnie, że piwo na Gubałówce będzie kosztowało więcej, niż w innych częściach Zakopanego. Z tego samego powodu czynsz za lokal na Gubałówce będzie pewnie pięć razy większy niż w innych częściach Zakopanego. Szczerze, nie rozumiem tego wiecznego stękania. Wszystko drożeje (...), a ludzie, którzy prowadzą własne biznesy powinni mieć ceny sprzed 10 lat - napisała oburzona internautka.
Ceny są różne. W jednym miejscu zapłacisz 18 w drugim 10. Nie ma problemu, ale jak siedzisz w knajpie i za stolikiem wydasz kilka stówek a do tego musisz dopłacić 2,50 za każde wejście do toalety w tej samej knajpie, to już jest lipa - stwierdził inny internauta.