#drugiedno Te niesamowite chmury są groźne dla naszej planety
Rzadkie i niebezpieczne
Mieszkańcy norweskiego Tromso mogli oglądać polarne chmury stratosferyczne (nacreous). W miejscu, gdzie przez wiele miesięcy brakuje słonecznego światła, migoczące niczym perłowa masa chmury były miłą i dość spektakularną niespodzianką.
Tu słońce teraz się nie pojawia. Ale zima i ciemne miesiące mogą być również miłe - tak fotograf Trulls Tiller, który uchwycił niezwykłe zjawisko pogodowe opisał swoje zdjęcia na serwisie spaceweather.com.
Niestety, piękne chmury mają swoją ciemną stronę. Zdaniem meteorologa Jonathana Edrmana, pośrednio przyczyniają się do niszczenia ozonu stratosferycznego.
Chmury te obserwuje się najczęściej w zimie. Wtedy lotne związki zawierające chlor przekształcają się w wolne rodniki. Na wiosnę, kiedy jest znacznie więcej światła słonecznego, substancje te reagują z ozonem, przyczyniając się w ten sposób do powstania dziury ozonowej - tłumaczy tvnmeteo.pl.
Chmury stratosferyczne
Polarne chmury stratosferyczne powstają powyżej 21 tysięcymetrów, dwukrotnie wyżej od wysokości przelotowej samolotów pasażerskich.
Świecą po zachodzie słońca
Brak światła słonecznego w polarnych regionach w połączeniu z wyjątkowo niską temperaturą w stratosferze sprawia, że para wodna i inne związki zamieniają się w kryształki. Odbijają one promienie słońca spod horyzontu - to powoduje, że chmury świecą przed i po zachodzie słońca - tłumaczy tvnmeteo.pl.
Jak perły
Polarne chmury stratosferyczne nazywane są także chmurami z masy perłowej (mother-of-pearl clouds).
Nie tylko północ
Chmury nacreous można obserwować na obu półkulach.