Drwią z bomb anarchistów. Policji nie jest do śmiechu
Czy to na pewno bomba?!
W nocy z niedzieli na poniedziałek trójka anarchistów próbowała dokonać zamachu bombowego na komisariat przy ul. 17 Stycznia w Warszawie. Zatrzymane osoby podłożyły wcześniej ładunki wybuchowe pod zaparkowanymi w pobliżu radiowozami. Problem w tym, że na udostępnionym przez służby zdjęciu widać dwie butelki z płynem i pojemnik śniadaniowy włożony w pudełko po butach. Widok ten rozbawił wielu internautów, co szybko zaowocowało konkretną reakcją w sieci.
"Strzeżcie się. Mamy po 2 butelki i karton."
Po zatrzymaniu Michała B., Tadeusza K. i Oskara K. internauci wyśmiali polską policję, czego efektem jest facebookowe wydarzenie pt. "Strzeżcie się. Mamy po 2 butelki i karton.". Zamieszczają tam zdjęcia "bomb" własnej produkcji, co ma za zadanie przekonać opinię publiczną, że nie każdy, kto trzyma butelki w kartonie, jest terrorystą.
Kolejne zatrzymanie
Poczucie humoru internautów nie znalazło jednak zrozumienia wśród funkcjonariuszy policji. Organizator facebookowego wydarzenia Krzysztof Śpiewla poinformował w sieci, że został zatrzymany za nawoływanie do terroryzmu.
Co na to anarchiści?
"Oskarżanie trojga osób kojarzonych ze środowiskami anarchistycznymi o próbę podpalenia policyjnych radiowozów jest sposobem na odwrócenie uwagi opinii publicznej od policyjnych nadużyć i zabójstw" - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" Marek Piekarski z poznańskiej Federacji Anarchistycznej.
Policja zbyt brutalna?
"Za śmierć osób zabitych przez policję nikt nie odpowiada. We Wrocławiu ginie Igor Stachowiak, a przyczyną śmierci była prawdopodobnie brutalność działań policji. Niewykluczone, że celowa" - dodał Piekarski.
Policja odpowiada
"Po co mamy wchodzić w polityczną pyskówkę z anarchistami? Po za tym, jeśli ktoś uważa, że policja dopuszcza się nadużyć, powinien zgłosić to do prokuratury, a nie podkładać bomby" - odpowiedział na zarzuty jeden z poznańskich policjantów w rozmowie z "Super Expressem".
To w końcu był zamach, czy nie było?
Internauci nie dali się przekonać tłumaczeniami policji. Na stronie wydarzenia możecie obejrzeć więcej wymownych fotek z "bombami", których autorzy zdają się być wyraźnie rozbawieni policyjną interpretacją tego, co jest bombą, a co nie.