Dwa razy uratował życie małemu kangurkowi. Są rodziną
Wielka odpowiedzialność
Starszy posterunkowy Scott Mason z Zachodniej Australii adoptował małego kangura po tym, jak jego matka zginęła pod samochodem. Wziął na siebie wielką odpowiedzialność, bo zwierzak - do czasu aż skończy 18 miesięcy - musi być karmiony co trzy godziny.
Posterunkowa maskotka
Masona w opiece nad kangurem wspierają koledzy z pracy. Mały torbacz, którego nazwali Cuejo, szybko stał się maskotką posterunku w zachodnioaustralijskim Cue.
Traumatyczne dzieciństwo
Śmiertelny wypadek matki kangurzycy nie był jedyną traumą w krótkim życiu małego Cuejo. Będąc już pod opieką troskliwych policjantów, został zaatakowany przez niebezpiecznego drapieżnika.
Atak z powietrza
Orzeł australijski, który wybrał sobie kangura za cel, zaatakował w momencie, gdy zwierzak odwiedzał ze swoim opiekunem pobliski posterunek policji w Burringurrah. Ptak chwycił malca w szpony.
Danie z kangura
Posterunkowy Mason, kiedy zobaczył, że orzeł przenosi Cuejo nad 2-metrowym ogrodzeniem, natychmiast ruszył na pomoc. Na szczęście kangur okazał się zbyt ciężki dla orła, dlatego zdołał przelecieć zaledwie kilkaset metrów. Gdy szykował się do posiłku, nadbiegł policjant, który odstraszył drapieżnika.
Na ratunek
- Udało mi się dogonić ptaka i dopaść go kilkaset metrów dalej. Zobaczyłem, że Cuejo mocno krwawi - opowiedział w rozmowie z Australian Broadcasting Corp.
Opatrzone rany
Kangurowi nic poważnego się nie stało, choć został zabrany do weterynarza, gdzie opatrzono mu rany głowy i klatki piersiowej. Stracił także sporo sierści na plecach.
Spokojne życie
Mały kangur w dalszym ciągu mieszka na posterunku w Cue. Spędza czas głównie na spaniu oraz okazjonalnym podskakiwaniu, szczególnie wtedy, kiedy w pobliżu jest jego opiekun i wybawca.