Gdy woda w Bałtyku się podniesie... Zobacz, co stanie się z Polską
Coraz mniej lądu
Jednym ze skutków globalnego ocieplenia jest podnoszenie się poziomu wody. To z kolei oznacza, że niektóre tereny będą zalewane. Czy w przypadku Polski mamy się czego obawiać? Prześledźmy to biorąc pod uwagę kilka scenariuszy opracowanych na podstawie danych NASA.
Jeden metr więcej
Pierwszy scenariusz zakłada podniesienie poziomu wody o metr. Najbardziej ucierpiałyby Żuławy Wiślane. Zalana zostałaby spora część Gdańska – w tym także Stadion Energa. Marzący o wakacjach na Helu musieliby przemyśleć swój wyjazd, ponieważ półwysep zostałby odcięty od lądu. Kierując się na zachód - zalana zostałaby m.in. część Słowińskiego Parku Narodowego. Ucierpiałby również Szczecin, który przecież nie leży nad morzem. Około połowa tego miasta znalazłaby się pod wodą. Na mapach kolorem niebieskim zaznaczono tereny, które zajęłoby morze.
Trzy metry więcej
Wzrost poziomu wody o 3 m spowodowałby dalsze zalewanie terenów. Przybrzeżne jeziora coraz bardziej powiększałyby swoje powierzchnie, zalewając okoliczne miejscowości i wsi. Coraz poważniej sytuacja wyglądałaby w choćby Ustce, Łebie, Kołobrzegu oraz Gdyni.
Pięć metrów więcej
Dodatkowe 5 m poziomu morza to większość Szczecina pod wodą. Co ciekawe, tak wysoki stan wody sprawiłby, że problem zaczynaliby odczuwać mieszkający także bardziej w głąb Polski – m.in. w Cedyni, a nawet Kostrzynie nad Odrą.
Który scenariusz najbardziej prawdopodobny
Wygląda na to, że ten pierwszy, czyli wzrost poziomu Bałtyku o maksymalnie 1 metr. Według pomiarów Świnoujściu, w ciągu ostatnich 200 lat poziom wzrósł tam o 22 cm. Obecna sytuacja klimatyczna zdecydowanie ten proces przyspieszy. Do końca XXI wieku wzrost poziomu wody Bałtyku będzie wynosił od 30 do 80 cm – czytamy w raporcie „Second Assessment of Climate Change for the Baltic Sea Basin” opracowanym na podstawie badań 141 naukowców z 12 krajów.
Autor: Krzysztof Narewski