Impreza w dawnym kościele? Czemu nie! Oto najciekawsze klubowe miejscówki
Berghain, Berlin
Tutaj nie zabraknie wam energii: Berghain, jeden z najsłynniejszych berlińskich klubów, mieści się w budynku dawnej elektrowni. To imponująca konstrukcja z betonu i stali (główna sala ma 18 metrów wysokości!), w której naraz może się bawić ponad półtora tysiąca imprezowiczów. Klub prowadzi własną wytwórnię płytową - w jej katalogu dominuje minimal techno i odmiany house`u.
Bawić się można wszędzie: w hali dworca, nieczynnej elektrowni albo… miejskiej toalecie. Te miejsca pokazują, że dobra muzyka potrafi zabrzmieć w najbardziej niespodziewanych miejscach.
Showcase, Paryż
Klub Showcase zajmuje ogromne przestrzenie hangarów, wybudowanych pod mostem Aleksandra III. Niesamowita lokalizacja nadaje mu fantastyczny klimat i zapewnia znakomitą akustykę, którą wypróbowali między innymi Calvin Harris i Carol Cox. Wystrój to efektowna kombinacja starych kamiennych ścian i psychodelicznych neonów. Widok – rozciąga się na Sekwanę i Wieżę Eiffla.
The Minuscule of Sound
Znacie ogromny londyński klub Ministry of Sound? To poznajcie Minuscule of Sound - najmniejszą imprezownię świata, która mieści zaledwie 14 osób. MoS nie ma stałego adresu - powstał we wschodnim Londynie, ale kompaktowe rozmiary pozwalają przenosić klub z miejsca na miejsce. W środku jest wszystko, czego wymagacie od dobrego miejsca na imprezę: parkiet, muzyka na żywo, DJ-e i reflektory.
Cellar Door, Londyn
To być może najlepsza miejska ubikacja na świecie: Cellar Door założone zostało w miejscu dawnej wiktoriańskiej toalety. Pomieszczenie skąpane w fioletowych światłach i udekorowane przyjemnymi pluszami jest idealnym miejscem na występy kabaretów i pokazy burleski. O dawnym przeznaczeniu Cellar Door niech nie zapominają ci, którzy udają się do klubowej toalety: jej drzwi przestają być przezroczyste dopiero, gdy przekręci się kluczyk.
Paradiso, Amsterdam
Paradiso, najsłynniejszy i najważniejszy klub w Holandii, mieści się w dawnym kościele. Z religijną przeszłością budynku kojarzy się popularne określenie klubu: „świątynia popu”. Ten tytuł rzeczywiście się Paradiso należy: grali tutaj między innymi The Rolling Stones i Lady Gaga. Główna sala mieści około półtora tysiąca osób, a za sceną rozciągają się trzy ogromne witraże. Oprócz koncertów, w Paradiso często odbywają się wystawy, pokazy filmowe i spotkania z twórcami.
Hala dworca PKP w Poznaniu
Pociągi już tu nie przyjeżdżają, ale dworzec ciągle przyciąga ludzi. Zwłaszcza, gdy halę rozgrzewają imprezy gorące niczym żar z brzucha „Lokomotywy” Tuwima. Tak było podczas imprezowego pojedynku Party Challenge by Desperados: dwie konkurujące ze sobą reprezentacje imprezowe rozkręciły imprezę z prędkością Pendolino, a ludzie bawili się, jakby złapali ekspres prosto na Ibizę. Para - buch! Koła - w ruch!
Centrum Stocznia Gdańska
Postindustrialne klimaty ciągle w modzie! Centrum Stocznia Gdańska to ogromne betonowe ściany, tajemnicze stalowe konstrukcje, zabytkowe kolejowe wrota, tory i bramy. Kiedyś produkowano tu wojenne łodzie podwodne, dziś rozkręca się imprezy: w Centrum grali między innymi DJ Shadow i Westbam, a niedawno odbył się tam imprezowy pojedynek w ramach Party Challenge by Desperados.
Instytut Energetyki w Warszawie
Na Wikipedii przeczytacie, że warszawski IE jest po prostu „instytutem badawczym”, ale prawdziwi imprezowicze dobrze wiedzą, że to także kultowe miejsce dla polskich fanów techno. W miejscu, którego generatory mocy potrafią wytwarzać pioruny, a parkiet zajmuje ponad 2000 metrów kwadratowych, grali między innymi James Ruskin, Luke Slater i Sven Vath. 27 lutego odbył się tam Wielki Finał Party Challenge by Desperados. O tytuł Mistrza Polski Twórców Imprez rywalizowali Flirtini, Mewa Towarzyska, Szpadyzor Records oraz Wiadomo.
Party Challenge by Desperados to pierwsze Mistrzostwa Polski Twórców Imprez, w których przedstawiciele sceny klubowej z czterech miast Polski konkurowali o miano najlepszego organizatora wydarzeń imprezowych.
To pierwsze takie wydarzenie w Polsce. Zmienia ono sposób myślenia ludzi o imprezowaniu i podnosi je do rangi prawdziwej sztuki.
Zasady były proste. W Warszawie, Gdańsku, Poznaniu i Krakowie po dwóch przedstawicieli twórców imprez z tych miast spotkało się na neutralnym terenie. Tego samego wieczoru musieli rozkręcić imprezę – każdy na swój unikalny sposób i przekonać do siebie imprezowiczów. O tym, kto wygrywał starcie i awansował do Wielkiego Finału, decydowali imprezowicze, którzy byli sędziami tego pojedynku.
27 lutego w Warszawie miał miejsce Wielki Finał. Zobacz, jak wyglądała najlepsza impreza roku i dowiedz się, kto został pierwszym Mistrzem Polski Twórców Imprez .