Jesteś dorosły? Nie rób tego na Facebooku
Łańcuszki
Tak jak w każdym środowisku, tak i na Facebooku obowiązują pewne reguły. Dotyczą szczególnie osób dorosłych, bo to oni najczęściej popełniają faux pas. Na szczęście macie nas, a my wam podpowiemy, jak uniknąć kompromitacji w internecie.
Łańcuszki to zmora wszystkich internautów. Jeżeli jeszcze wierzą w nie dzieci, może to wzbudzić uśmiech politowania nad ich łatwowiernością. Problem pojawia się, gdy to dorośli publikują bzdurne wiadomości pokroju rozdawania nowych smartfonów z uszkodzonymi opakowaniami lub przekazują informacje o kliencie, który zamówił
50 nowych samochodów, ale ich nie odebrał i teraz każdy możesz je mieć. Przecież to jest śmieszne. Naprawdę ktoś w to wierzy? Wysyłanie łańcuszków to także zmora informatyków usiłujących walczyć z tą plagą. Mało kto czyta ich komunikaty.
Irytujący entuzjasta sportowy
Naprawdę nie każdy musi wiedzieć, ile kilometrów przebiegliście, w jakim czasie i gdzie dokładnie można was spotkać uprawiających wybrany sport. To super, że dbacie o siebie i propagujecie zdrowy styl życia, ale nie róbcie tego na siłę. Macie ochotę dzielić się tym z innymi? Załóżcie fanpage albo bloga. Tam będziecie mogli spamować do woli.
Obsesyjne eksponowanie związku
Facebook zaprojektowano tak, by zacieśniał więzy między znajomymi. Takie było jego pierwotne założenie. Jednak oglądanie dwudziestego albo trzydziestego zdjęcia waszych dzieci, kolejnego postu o zaręczynach, czy przygotowaniach do wesela jest naprawdę męczące. Czy wiece, że ponad połowa małżeństw kończy się rozwodem, a 75 % dzieci wyrasta na egoistów?
Wrzucanie zdjęć po pijaku
Picie do upadłego było "fajne" w liceum - pierwszy kontakt z alkoholem, jego nadużywanie i wrzucanie pijackich filmów na Facebooka. Teraz spożywanie na umór i wrzucanie kolejnych zdjęć z imprezy już nie świadczy o was dobrze. Szczególnie, że wielu z waszych znajomych w komentarzu pod zdjęciem najchętniej zamieściłoby adres dobrego specjalisty od uzależnień. Picie do nieprzytomności nie będzie robiło na nikim wrażenia. No chyba, że właśnie kończycie osiemdziesiąt lat.
Opowiadanie wydarzeń
Wszyscy lubią osoby z pasją i potrafiące ją realizować. Jesteście na kolejnym koncercie? Super. Znowu byliście w kinie? Perfekcyjnie. Chcecie się tym podzielić? Dlaczego nie. W takich wypadkach umieszczajcie jeden post, a nie więcej. Nie musicie relacjonować całego wydarzenia. Jeżeli chcielibyśmy tam pójść, pewnie stalibyśmy obok was. Inną sprawą jest to, że taka liczba postów o zdarzeniu niezbyt dobrze o was świadczy. To sygnał, że nie macie z kim spędzać tych chwil, a samotność przelewacie na Facebooka.
Znajomi, których nie znacie
Macie 2 tys. znajomych na profilu? Z iloma utrzymujecie kontakt? Statystycznie zaledwie z 12% z nich. Po co więc wam tyle osób mogących obserwować wasze życie oraz wiedzący, ile macie pieniędzy i jak wyglądają wasze dzieci? To zbędne, a nawet niebezpieczne.
Wysyłanie zaproszeń do gier
W TYM WYPADKU UŻYJEMY CAPS LOCKA, BY KAŻDY ZAPAMIĘTAŁ. NIE WYSYŁAJCIE ZAPROSZEŃ DO ŻADNYCH GIER, SZCZEGÓLNIE "FARMVILLE". TO NIE JEST PRAWDZIWA FARMA. RUSZCIE SIĘ I ZAŁÓŻCIE SOBIE PRAWDZIWY OGRÓDEK. Wy od "Candy Crush" też nie jesteście lepsi…
Nadmierne chwalenie sie
Wszyscy wiemy, że wasze życie jest co najmniej 5 razy gorsze niż to, które widzimy na Facebooku. Istnieje pewna granica, której nie powinniście przekraczać. Wrzucanie więcej niż jednego selfie z siłowni tygodniowo, zalewanie ściany zdjęciami z trzydniowych wakacji, czy pianie z zachwytu nad swoim samochodem to faux pas. A ten samochód i tak pewnie do niczego się nie nadaje. To wcale nie jest zazdrość.
Wrzucanie tekstów piosenek, których nikt nie ogarnia
Polacy wrzucający angielskie teksty i potem dyskutujący po angielsku z innymi Polakami to norma. Nóż się w kieszeni otwiera, gwiazdy spadają, a na świecie ginie małe urocze zwierzątko po każdym takim statusie. Oczywiście wy uwielbiacie umieszczać słowa piosenki, których nikt nie ogarnia. Szczególnie mało zabawne jest to w przypadku smutnych, depresyjnych utworów. Ktoś kiedyś powiedział, że na wzbudzenie zainteresowania każdy sposób jest dobry. "Co ci jest? Dobrze się czujesz? Wcale nie jesteś gruby! Wcale nie jesteś brzydka!"
Mówić źle o swojej pracy
Nie ma znaczenia, czy mówicie o poprzednim, czy o obecnym miejscu zatrudnienia. Na Facebooku nie komentuje się swojego pracodawcy, szefa, kierownika, czy koleżanki z pokoju. Nie, bo nie! Tego wymaga kultura. Obrażanie szefa też nie jest cool. Przecież ktoś "życzliwy" może donieść. Pomyślcie o tym. My byśmy nigdy nie napisali niczego złego na kolegów z redakcji. Chyba że chodziłoby o Andrzeja. Wiecie, co ten koleś robi? No ale przecież nikogo to nie zainteresuje, to nie Facebook.