Najtrudniejsza praca w Polsce? Oni czyszczą miejsca zbrodni
"Goście od zwłok"
Bio Clean z Włocławka to jedna z czterech od lat działających w Polsce specjalistycznych firm sprzątających. Jak w rozmowie z Natemat.pl mówi Mateusz Węgorowski, "firmy otwierają się na bieżąco, ale szybko się też zamykają". Biznes jest trudny, ale im łatwiej, bo ich jest rodzinny. Na co dzień zajmują się sprzątaniem po pożarach i zgonach oraz dezynfekcją pomieszczeń i usuwaniem zanieczyszczeń.
W każdym wywiadzie, czy tym z września zeszłego roku, czy aktualnym tekście w "Dzienniku Bałtyckim" najwięcej pytań dotyczy sprzątania po zmarłych. Gazeta zwraca uwagę, że czyściciele dostali już przezwisko "goście od zwłok".
W tych "zwykłych" przypadkach z reguły chodzi o sprzedaż nieruchomości. Właściciel chce, by dokładnie posprzątać, zanim wprowadzi się nowy lokator. Z tym, że to sprzątanie dotyczy nierzadko zwłok - po zabójstwach, samobójstwach czy po prostu śmierci naturalnej. Zwłaszcza kiedy denata długo nikt nie odnalazł - mówi Mateusz Węgorowski.
*Materia to trudna i potrzeba wiedzy do właściwego obchodzenia się z nią. *Chemiczna dezynfekcja zakłada używania silnych preparatów (szczególnie w miejscach, gdzie znaleziono zwłoki). Potem zostaje zabezpieczenie wszystkiego, co po zwłokach zostało.
Dajmy na to, łóżko i wszystko, co mogło zostać zanieczyszczone, będzie zutylizowane - dodaje Węgorowski.
Samobójcy
Ludzie samodzielnie odbierający sobie życie nie myślą zwykle o tym, jakie skutki będzie miała ich śmierć. I nie chodzi tu tylko o rozpacz najbliższych, ale też o miejsce, w którym samobójstwo popełniają.
Samobójstwa z reguły są dość krwawymi zdarzeniami. Często osoby strzelają sobie w głowę, krew, tkanki i kawałki kości lądują w całym pomieszczeniu - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" Mateusz Węgorowski.
Klienci
Ludzie potrafią do nich dzwonić w środku nocy, bo też tragedia godziny nie wybiera. Ciekawe jest, co Węgorowski mówi o policji. Wydawałoby się, że spece od sprzątania miejsc po zwłokach powinni blisko współpracować z mundurowymi. Tymczasem ponoć "nie ma takiej możliwości".
Nikt nie może informować nas, że coś się stało. To rodzina albo właściciel konkretnej firmy, w której coś się stało, mogą się z nami skontaktować. My natomiast współpracujemy z zakładami pogrzebowymi, spółdzielniami i ubezpieczycielami - tłumaczył czyściciel z Bio Clean w rozmowie z Natemat.pl.
Wszechobecny brud
Czasami klientami Bio Clean są spółdzielnie mieszkaniowe albo administratorzy budynków, gdy np. wysiedlony lokator cierpiał na syndrom zbieractwa. Wówczas na miejscu znajdują kilogramy śmieci. W jednym z poważniejszych przypadków wydobyli z 35-metrowego lokalu 40 metrów sześciennych odpadków.
Sprzątanie zaniedbanego lokalu - z czym muszą sobie radzić eksperci.
Emocje
Gdy twoim miejscem pracy bywa pomieszczenie, którego ściany, podłogę i sufit pokrywają strzępki ludzkiego ciała, kał, wymiociny i każda inna budząca obrzydzenie materia - nie może nie paść pytanie o stan psychiczny. To jednak zajęcie dla wytrzymałych.
- Nie jest to oczywiście zwyczajna praca, ale raczej nie korzystamy z usług psychoterapeutów. Staramy się nie patrzeć na to emocjonalnie. Może raz, gdy musieliśmy sprzątać po samobójstwie młodego chłopaka w pokoju, gdzie za ścianą znajdowała się jego rodzina. Gorsze od tego jest jednak usuwanie fekaliów z mieszkania po kilku miesiącach - tłumaczy w Natemat.pl Mateusz Węgorowski i dodaje, że jemu pomaga fakt, iż pracuje w rodzinnej firmie, gdzie wszyscy "mogą na sobie polegać".