"Przełęcz ocalonych". Niezwykłe czyny zwykłego człowieka
Drobny wycinek
Nowy film Mela Gibsona to drobny wycinek historii, skoncentrowanej wokół walk amerykańskiej armii na Okinawie. Głównym bohaterem jest Desmond Doss - żołnierz, który co prawda zgłosił się na ochotnika, ale ze względu na religię odmówił noszenia broni.
Prawdziwa historia
Ta historia wydarzyła się naprawdę - początkowo oskarżany o tchórzostwo Doss, ryzykując własnym życiem, wydostaje spod ostrzału ponad 70 rannych żołnierzy. Ani na moment nie bierze jednak do ręki karabinu.
Obdżektor pełen poświęceń
"Kiedy usłyszałem po raz pierwszy historię Desmonda Dossa, nie mogłem wyjść z podziwu nad jego poświęceniem. Był pierwszym w historii "conscientious objectorem" (u nas funkcjonuje spolszczona nazwa "obdżektor"), czyli osobą odmawiającą aktywnej służby wojskowej ze względu na przekonania, który został odznaczony amerykańskim Medalem Honoru" - powiedział Mel Gibson o bohaterze swojego filmu.
Główna gwiazda
W roli głównej wystąpił znany m.in. z filmu "Social Network", serii "Spider Man" Andrew Garfield. Towarzyszyli mu Hugo Weaving, Vince Vaughn, Teresa Palmer i Sam Worthington.
Dobre przyjęcie
Film został dobrze przyjęty nie tylko w Stanach Zjednoczonych. Podczas festiwalu w Wenecji w 2016 roku widownia oklaskiwała go przez 10 minut.
Ojciec i syn
W produkcji zagrało wielu młodych aktorów. W jedną z ról wcielił się syn Mela Gibsona, Milo.
Długi okres
Od pomysłu na film do zakończenia zdjęć minęło aż 14 lat.
Reżyser Gibson
"Przełęcz ocalonych" to pierwszy film wyreżyserowany przez Mela Gibsona od dekady. W 2006 roku do kin trafiło jego "Apocalypto", jednak dużo większy rozgłos jako reżyserowi przyniosły mu "Braveheart" i "Pasja".
Australijscy Amerykanie
Co ciekawe, choć wszyscy bohaterowie filmu to amerykańscy żołnierze, w obsadzie był tylko jeden prawdziwy Amerykanin - Vince Vaughn. Andrew Garfield urodził się w Wielkiej Brytanii, a większość aktorów, podobnie jak Mel Gibson, była Australijczykami.
Wybuchy z boom boxa
Choć pierwsze pół godziny filmu wcale tego nie zapowiada i jest raczej sielankowe, przez większą część obrazu jesteśmy świadkami krwawej jatki - pełnej wybuchów, obrażeń i popisów kaskaderskich. Ekipa od efektów specjalnych stworzyła nawet na planie nowe urządzenie, nazwane humorystycznie „boom boxem”, które wspomogło pirotechniczny wydźwięk scen, a jednocześnie wyrzucało z siebie, podobnie jak prawdziwe bomby, mnóstwo odłamków.
Prawdziwy Desmond o filmie
"Skromność Desmonda Dossa, którą się wykazał przy omawianiu swych wojennych czynów, świadczy jeszcze bardziej o jego wyjątkowym charakterze. Prawda jest taka, że przez lata odmawiał on wszystkim chętnym do nakręcenia filmu na podstawie jego historii. Nalegał, że „prawdziwymi bohaterami” są ci, którzy zostali zakopani w ziemi. Uznałem, że w dzisiejszym kinie, w którym najważniejsi są fikcyjni „superbohaterowie”, warto celebrować czyny prawdziwego bohatera - powiedział Gibson o zmarłym w 2006 roku legendarnym żołnierzu.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.