30 lat pracował w kopalni. Dziś nie stać go na ogrzanie domu

192

Astronomiczne ceny węgla i brak surowca doskwierają nawet... górnikom. Pan Zbigniew przez 30 lat pracował w kopalni Turów, a dziś zastanawia się, czy przetrwa sezon zimowy. Deputat węglowy, który do tej pory otrzymywał, zamieniono na 760 zł w gotówce, co wystarczy na 200 kg węgla. - Przy mrozach tyle wypaliłbym w trzy dni - mówi mężczyzna.

30 lat pracował w kopalni. Dziś nie stać go na ogrzanie domu
Nawet górnicy mają problem z dostępem do węgla. Zdj. ilustracyjne (Pixabay)

Kryzys węglowy w kraju przybiera na sile. Składy w Polsce świecą pustkami. Węgla albo nie ma, albo jest kosmicznie drogi. Tylko nielicznym udaje się trafić na okazję i zaopatrzyć się w surowiec w miarę rozsądnej cenie. Jeszcze niedawno rządzący przekonywali, że Polacy będą kupować węgiel za tysiąc złotych, tymczasem cena tony węgla kamiennego sięga już prawie 4 tys. zł.

Okazuje się, że problem z pozyskaniem węgla na zimę mają nawet górnicy, którzy dzięki pracy w branży energetycznej do tej pory mogli cieszyć się łatwym dostępem do surowca. Reporterzy "Interwencji" Polsatu dotarli do pana Zbigniewa, którzy przez 30 lat pracował w kopalni węgla brunatnego Turów jako elektromonter.

Pan Zbigniew przed laty nabył prawo do otrzymywania deputatu na węgiel brunatny i dopóki pracował, dostawał 5,3 tony węgla. Po przejściu na emeryturę zamiast surowca otrzymywał dodatek pieniężny, który wystarczał na pokrycie kosztów ogrzewania domu. Obecnie jednak otrzymywana przez niego kwota to kropla w morzu potrzeb.

Były górnik otrzymuje dodatek o wysokości 750 zł. Jest zmuszony za to kupować węgiel kamienny, który jest droższy, gdyż 3 lata temu marszałek województwa wydał zakaz sprzedaży węgla brunatnego odbiorcom indywidualnym. Obecnie deputat wystarcza mężczyźnie za zakup... 200 kg węgla. - Przy mrozach tyle wypaliłbym w trzy dni - mówi pan Zbigniew.

Ogrzanie tego gospodarstwa kosztowało mnie 5 tys. zł, w przybliżeniu. Natomiast dzisiaj kosztuje 20 tys. zł - mówi Zbigniew Wąsicki reporterom "Interwencji".

Decyzja marszałka miała związek z ochroną środowiska przed szkodliwym działaniem węgla brunatnego. W obliczu kryzysu zakaz jego sprzedaży jest jednak jeszcze dotkliwiej odczuwany. - Co najmniej 2/3 ludności z tej okolicy pracowało w kopalni bądź w elektrowni. Z kim by człowiek nie rozmawiał, to narzekają, bo koszty kolosalnie wzrosły, a bądź co bądź pracowali przy tym - komentuje były górnik.

Zobacz także: Węgiel z Ukrainy to kropla w morzu potrzeb. "Czeka nas trudny sezon grzewczy"
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić