40 przypadków w całej Polsce. Dramat 22-latki rozpoczął się rano
Niewyobrażalny dramat spotkał 22-letnią Martynę. Zaczęło się od lekkiego osłabienia ręki. Po kilku dniach w ogóle nie mogła nią ruszyć. Ostateczna diagnoza była druzgocąca. Młoda kobieta cierpi na chorobę moyamoya. W Polsce jest tylko 40 takich przypadków.
Martyna Scheppler dziś ma 24 lata. Gnieźnianka od pewnego czasu mierzy się z poważną chorobą, której nic nie zwiastowało.
W wieku 22 lat miała własny salon fryzjerski, pasję i plany na przyszłość. Pewnego ranka wszystko zaczęło się zmieniać. Martyna obudziła się z lekko osłabioną lewą ręką. Zlekceważyła ten problem, zakładając, że kłopot szybko ustąpi.
Maja Rutkowski kupiła mężowi prezent za MILIONY DOLARÓW. "Będzie dużo złota"
Po kilku dniach już w ogóle nie mogła ruszyć ręką.
W szpitalu najpierw podejrzewano stwardnienie rozsiane. Dopiero rezonans wykazał, że Martyna przeszła udar! Jak to możliwe, że wystąpił on u tak młodej osoby i nie odebrał jej sprawności w całym ciele, a jedynie w ręce? Za tym musiało kryć się coś znacznie poważniejszego. Rodzice Martyny rozpoczęli prawdziwy maraton w szukaniu przyczyny. Jeździli od jednego specjalisty do drugiego - czytamy na siepomaga.pl.
Dopiero w Bydgoszczy ustalono, że Martyna cierpi na bardzo rzadką i nieuleczalną chorobę moyamoya. Powoduje ona stopniowe zwężanie i niedrożność tętnic mózgowych w podstawie czaszki, odcinając dopływ krwi i tlenu. W Polsce jest tylko 40 takich przypadków.
Właśnie ta choroba doprowadziła do udaru, a w maju 2023 roku konieczna była operacja wszczepienia by-passów mózgowych.
To był szok. W domu panowała cisza, jakby ktoś nas ogłuszył. Każdy zamknął się w sobie. Jednak potem przyszła mobilizacja. Moja córka to prawdziwa wojowniczka! Chce wrócić do ludzi, do pracy, do normalności, a ja zrobię wszystko, by jej w tym pomóc. Patrzę na nią i widzę chęć walki, to jest najważniejsze! - powiedział tata Martyny, cytowany na siepomaga.pl.
Uszkodzony płat czołowy
Udar uszkodził nie tylko rękę, ale i płat czołowy, odpowiadający za pamięć i emocje.
Martyna ma trudności w przypomnieniu sobie, co działo się chwilę temu, a także w zapamiętywaniu nowych danych i ich krótkotrwałym przetwarzaniu. Dlatego każdego dnia musi ćwiczyć pamięć, a jednocześnie walczyć o odzyskanie władzy w lewej ręce. Po dwóch latach ciężkiej pracy wróciło około 60 proc. siły, ale precyzja palców, która jest niezbędna do samodzielności, nadal wymaga intensywnej i specjalistycznej rehabilitacji - czytamy w opisie zbiórki.
Martyna każdego dnia walczy o odzyskanie pełnej sprawności. "W ciągu dwóch lat zrobiła ogromne postępy. Niestety w międzyczasie pojawiły się kolejne poważne problemy z żyłami, które stanowiły ogromne ryzyko powstania zakrzepów i kolejnego udaru! Martyna musiała przejść pilną operację, której koszt wyniósł 25 tys. złotych. Dziś utrzymuje się jedynie z renty, a intensywna rehabilitacja jest dla niej absolutną koniecznością, jeśli ma wrócić do pracy i samodzielności" - dowiadujemy się z siepomaga.pl.
Nie prosimy o litość, bo Martyna jej nie chce. Prosimy o wsparcie dla młodej dziewczyny, która każdego dnia udowadnia, ile można osiągnąć uporem, systematycznością i wiarą w lepsze jutro. Martyna pragnie wrócić do ludzi i chce znowu pracować – może nie jako fryzjerka, ale w jakiejkolwiek pracy, która pozwoli jej znów poczuć, że jest częścią świata. Z całego serca prosimy, pomóżcie nam spełnić jej marzenie - podkreślają bliscy Martyny.
Zbiórka dostępna jest TUTAJ.