7-latka zagryziona przez psy. W jej organizmie wykryto marihuanę
Siedmioletnia Natalka zginęła tragicznie pod Barczewem (woj. warmińsko-mazurskie) - dziewczynkę zagryzły psy. Śledztwo ujawniło szokujące szczegóły dotyczące śmierci i obecności niedozwolonych substancji w organizmie siedmiolatki - informuje "Fakt".
Najważniejsze informacje
- Siedmioletnia Natalka zginęła w wyniku ataku psów w Barczewie.
- W organizmie dziewczynki wykryto niedozwolone substancje.
- Właścicielka psów, Marta T., usłyszała zarzuty.
Tragiczny dzień pod Barczewem
25 czerwca ubiegłego roku siedmioletnia Natalka odwiedziła swoją przyszywaną ciocię Martę T. pod Barczewem. To tam doszło do tragicznego zdarzenia - dziewczynka została zaatakowana przez dogi niemieckie. Klucz do kojca, w którym przebywały psy, znajdował się w zamku, co umożliwiło Natalii wejście do środka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyleciał z drogi, ściął latarnię i dachował. Wszystko nagrała kamera
Śledczy z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie wykryli, że w organizmie Natalki znajdowały się niedozwolone substancje. Wyniki badań toksykologicznych były szokujące, co skłoniło prokuraturę do przeszukania posesji Marty T.
W trakcie wykonywanych czynności ujawniliśmy, że w organizmie pokrzywdzonej wykryto środki odurzające. Od razu zleciliśmy przeszukanie posesji, na której się znajdowała w dniu śmierci. Znaleziono i zabezpieczono środki odurzające - poinformował w rozmowie z "Faktem" prokurator Daniel Brodowski z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie
Czytaj także: Majówka 2025. Tylu Polaków zamierza wyjechać
Znalezienie środków odurzających doprowadziło do postawienia zarzutów Piotrowi M., przyjacielowi właścicielki. Mężczyzna przyznał się do winy.
Środkiem, który wykryto w organizmie 7-latki, było "ziele konopi inne niż włókniste", czyli marihuana.
Dziecko musiało mieć kontakt z tymi substancjami. Nie byliśmy jednak w stanie ustalić, w jaki sposób do tego doszło - zaznaczył prok. Brodowski.
Zarzuty dla właścicielki psów
Marta T. została oskarżona o niewłaściwe sprawowanie opieki nad Natalką i w konsekwencji tego spowodowanie śmierci dziewczynki oraz o sprawowanie niewłaściwej opieki nad zwierzętami.
Kobieta złożyła obszerne zeznania i nie przyznaje się do winy. Grozi jej kara do 5 lat pozbawienia wolności. Akt oskarżenia w tej sprawie ma wkrótce trafić do sądu.
Czytaj także: "Kaskada" spłonęła 44 lata temu. Zginęło 14 osób