89-latka z demencją zginęła w domu opieki. Jej oprawcą stał się inny senior
Joan Hobbs została oddana przez bliskich do domu opieki. Rodzina seniorki wierzyła, że 89-latka będzie tam całkowicie bezpieczna. Tymczasem właśnie w instytucji doszło do jej zabójstwa. Oprawcą Hobbs okazał się inny senior. Szokujące narzędzie zbrodni.
Jak informuje New York Post, do zabójstwa doszło osiem tygodniu od przyjęcia Joan Hobbs do domu opieki. 89-latka trafiła do instytucji IRT Thomas Holt Aged Care Centre w Kirrawee niedaleko Sydney w Australii.
Zabójstwo w domu opieki. Ofiara miała 89 lat
Przez ostatnie sześć lat Joan Hobbs pozostawała pod opieką córki – Erin Mulholland. Ponieważ jednak stan 89-latki systematycznie się pogarszał, lekarze doradzili Mulholland, aby zapewniła matce całodobową i profesjonalną opiekę.
Osiem tygodni później już nie żyła – rozpaczała Erin Mulholland w rozmowie z mediami (New York Post).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Jak policja szuka zwłok? Istnieją różne metody
W dniu tragedii Erin Mulholland została poinformowana przez esemesa, że jej matka nie żyje. 89-latkę zaatakował inni pensjonariusz, 86-latek. Chora na demencję Hobbs właśnie przebywała w swoim pokoju, kiedy senior wszedł i zaczął okładać bezbronną kobietę urządzeniem wspomagającym chodzenie.
Przeczytaj także: Przygniótł go quad. Służby apelują o pewną rzecz
Joan Hobbs została przewieziona do szpitala, jednak życia seniorki nie udało się uratować. 89-latka miała na twarzy liczne siniaki, a także strzaskane kości ramienia.
Kiedy zobaczyłam, w jakim stanie fizycznym była, jej obrażenia, po prostu się załamałam. Jej lewe oko było zapuchnięte i zamknięte, a rany na ramionach wyglądały na obronne. Jestem po prostu przerażona, absolutnie oszołomiona, że mogło wydarzyć się coś podobnego – relacjonowała z przejęciem Erin Mulholland (New York Post).
Przeczytaj także: Nie żyje lubiany ksiądz. Został znaleziony w basenie
Erin Mulholland podkreślała, że nie obwinia ani 86-latka, ani personelu domu opieki. Jednak jak wyjaśniła, zawiódł cały system, ponieważ na piętrach nie ma wystarczającej liczby pielęgniarek do dyspozycji podopiecznych.