aktualizacja 

Wydalono go z seminarium. Teraz mówi, jaka jest prawda o spowiedzi

506

Problemy, z których ludzie zwierzają się księżom, są przez nich przekazywane dalej - przekonuje Robert Samborski, niedoszły ksiądz i autor książki "Sakrament obłudy. Wspomnienia z seminarium". O tym, dlaczego katoliccy księża łamią tajemnicę spowiedzi opowiedział na antenie radia Tok fm.

Wydalono go z seminarium. Teraz mówi, jaka jest prawda o spowiedzi
Były kleryk ujawnia tajniki życia w seminarium (AKPA, Zawada)

Robert Samborski, przed laty wydalony z seminarium poświęca się nauce. Były kleryk studiuje obecnie biologię i pisze książki, w których obnaża tajemnice Kościoła katolickiego niedostępne osobom świeckim. Tym razem, w rozmowie z dziennikarzem radia Tok fm, na tapet wziął sakrament spowiedzi.

Kiedyś jako kleryk pojechałem na wakacje do domu i odwiedziłem księży w mojej rodzinnej parafii. Siedzieli w kółeczku i opowiadali sobie, co który usłyszał w konfesjonale. Jedna kobieta zwierzyła się, że miała złe relacje z mężem i była przez niego bita. Ksiądz nie zdradził jej nazwiska, ale wszyscy wiedzieli, o kim mówi. Problemy, z których ludzie zwierzają się księżom, są przez nich przekazywane dalej – twierdzi.

Jak księża obchodzą tajemnice spowiedzi? Były duchowny wyjaśnia jeden prosty kruczek.

Prawo kanoniczne mówi, że ekskomunika może spaść na spowiednika, który bezpośrednio złamie tę tajemnicę. Tu słowo "bezpośrednio" jest kluczowe. To kruczek, przez który wielu księży uznaje, że jeśli nie zdradzi nazwiska penitenta, to nie łamie tajemnicy spowiedzi. Nieważne, że słuchający domyśli się, o kogo chodzi - wyjaśnia były duchowny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Teza, że papież nie popełnił błędu, jest nie do utrzymania". Ksiądz Prusak o pedofilii w polskim Kościele

Często też uzyskane podczas spowiedzi informacje w rękach przełożonych stawały się narzędziem władzy służącym do upokorzenia młodych kleryków.

Pewnego razu w kaplicy czytaliśmy i rozważaliśmy w myślach Pismo Święte. Panowała cisza. Jeden z nas spowiadał się w konfesjonale u ojca duchownego. Z początku słychać było tylko szept, ale po chwili ksiądz walnął pięścią w konfesjonał i krzyknął: "A onanizm był?!" - opowiada Samborski.
Autor: BBI
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić