Apetyt Trumpa na Grenlandię jest w smak Rosji. Odwraca uwagę Zachodu
Rosja wykorzystuje spór o Grenlandię do propagandowych celów, odwracając uwagę Zachodu od Ukrainy - uważa ekspert, dr Sergey Sukhankin z Jamestown Foundation. Jeszcze kilka miesięcy temu rosyjska retoryka na temat Arktyki była odwrotna do amerykańskiej.
Rosyjska propaganda zyskuje na sporze o Grenlandię, co według dr. Sergeya Sukhankina z waszyngtońskiego think tanku Jamestown Foundation, jest korzystne dla Moskwy. Rosja, obserwując amerykańskie działania w Arktyce, stara się odwrócić uwagę Zachodu od konfliktu na Ukrainie.
Amerykańskie zarzuty wobec Danii
Wiceprezydent USA J.D. Vance podczas wizyty na Grenlandii oskarżył Danię o niewystarczające działania w zakresie bezpieczeństwa wyspy, sugerując, że Stany Zjednoczone mogłyby lepiej zadbać o ten region. To wywołało napięcia wśród sojuszników NATO, co Rosja wykorzystuje propagandowo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lepsza Grenlandia w rękach Trumpa niż Putina? "To na pewno"
Dr Sukhankin podkreśla, że Rosja stara się przedstawiać amerykańskie działania jako kolejną rysę w relacjach USA z Europą i Kanadą. Rosjanie wykorzystują fakt, że Kanada nie popiera "umiędzynarodowienia" Arktyki, co dodatkowo komplikuje sytuację.
Rosja dąży do utrzymania swojej obecności w Arktyce, gdzie wydobywa ropę i gaz, co stanowi 20 proc. jej PKB. Mimo wykluczenia z Rady Arktycznej, Moskwa liczy na powrót, wykorzystując rosnące obawy krajów arktycznych wobec Chin.
Jednak Rosja ma swoje słabe punkty, takie jak demografia. Mimo większej populacji w rosyjskiej części Arktyki, wciąż brakuje ludzi do obrony tego obszaru. Moskwa nie ufa rdzennym mieszkańcom Arktyki, co stanowi dodatkowy problem.
Rosjanie celują w rdzennych mieszkańców Grenlandii
Rosyjska propaganda skierowana jest do rdzennych mieszkańców Grenlandii, próbując ich przekonać do odcięcia się od USA i Danii. Kreml wykorzystuje antykolonialną retorykę, choć sam jest postrzegany jako siła kolonialna.
Dr Sukhankin ostrzega, że Rosja może próbować podważać legalność historycznej transakcji sprzedaży Alaski, co mogłoby stać się punktem zapalnym w Arktyce. Na razie jednak Rosja jest zbyt zajęta sytuacją na Ukrainie, aby otworzyć nowy front.
Czytaj także: Donald Trump nie odpuszcza. "Będziemy mieć Grenlandię"