aktualizacja 

Bank przypadkowo przelał mu 10 mln. Do dziś nie znaleziono części pieniędzy

22

Hui "Leo" Gao wziął kredyt na 100 tys. dolarów, aby ratować swój podupadający biznes. Bank się jednak pomylił i przelał mu 10 mln dolarów. Leo i jego dziewczyna zaczęli wydawać fortunę, a dzięki wielu zagranicznym transakcjom do dziś nie udało się odnaleźć części pieniędzy.

Bank przypadkowo przelał mu 10 mln. Do dziś nie znaleziono części pieniędzy
Leo Gao. (Getty Images)

Historia tej pary zaczęła się w 2009 roku w Rotorua w Nowej Zelandii. Hui "Leo" Gao, właściciel stacji benzynowej złożył do banku wniosek o kredyt w wysokości 100 tys. dolarów nowozelandzkich (280 tys. złotych). Chciał dzięki tym funduszom uratować podupadający interes.

10 mln zamiast 100 tys.

Bank przyjął wniosek i wypłacił pieniądze. Jeden z pracowników pomylił się jednak przy wpisywaniu kwoty, ponieważ zamiast 100 tys. Gao otrzymał 10 mln dolarów.

Jak wiele osób w podobnej sytuacji, Gao nie zgłosił pomyłki. O wszystkim powiedział swojej dziewczynie Karze Hurring i wspólnie zaczęli wydawać fortunę. Para najpierw udała się do Auckland, gdzie Gao przelał ze swojego konta 500 tys. dolarów. Następnie wykonywał kolejne transakcje, aby ukryć pieniądze. Łącznie skorzystał z aż 23 kont bankowych, na których wykonał 39 przelewów.

W kilku ratach przelał ponad 6 mln dolarów nowozelandzkich do banków w Chinach. Następnie Gao, Hurring i ich mała córka sami polecieli do Chin gdzie ukrywali się przez kolejne miesiące. Para wydała ponad milion dolarów w kasynach i jak później ustalono we wszystko zamieszana była rodzina Gao.

Bank zorientował się dopiero po kilku miesiącach. Urzędnik, który źle wpisał dane, został zwolniony, a policja rozpoczęła poszukiwania Hui Gao i jego partnerki. Za złodziejami wydano listy gończe, a ich zagraniczne konta bankowa zablokowano. Po kilku miesiącach Hurring sama zgłosiła się na policję i powiedziała, że wróci do Nowej Zelandii. Niedługo później w Hongkongu zatrzymano i Leo.

Hurring nie przyznała się do winy. Utrzymywała, że nie wiedziała, skąd jej partner ma takie pieniądze. On sam miał jej powiedzieć, że wygrał na loterii. Kara zapewniała także, że nie wydawała bezsensownie pieniędzy, a za największe wydatki odpowiada Leo. Sąd nie dał wiary jej słowom. Kobieta została skazana na dziewięć miesięcy aresztu domowego i karę grzywny w wysokości 12 tys. dolarów.

Leo przyznał się do kradzieży i wyraził skruchę. Skazano go na 16 miesięcy więzienia.

Chociaż mogłoby się wydawać, że sprawa jest od lat zakończona, to postępowanie nadal trwa. Policja nie odnalazła nigdy 3,7 mln dolarów, które Gao przelał na zagraniczne konta, głównie w Chinach. Bank nadal domaga się ich spłaty, ale mężczyzna w 2020 roku ogłosił bankructwo i utrzymuje, że nie ma żadnych środków. Obrona Gao przekonuje, że mężczyzna po prostu "wydał te środki" w gotówce.

Zobacz także: Pijany traktorzysta jedzie zygzakiem i śpiewa. Miał trzy promile
Autor: ABA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić