Bójka nauczyciela i ucznia. "Od tego wszystko się zaczęło"
- Nauczyciel zabrał telefon temu uczniowi, bo się nim bawił. Od tego wszystko się zaczęło - mówi nam ojciec jednej z dziewcząt, która była świadkiem bójki w szkole w Kolbuszowej. Nagranie, obrazujące sprzeczkę jednego z uczniów i pedagoga trafiło do sieci. Dyrektor szkoły przedstawiła nam jednak inny obraz sprawy. Mamy też stanowisko policji i Starostwa Powiatowego.
W Zespole Szkół Technicznych w Kolbuszowej doszło do bójki. Nagranie uczniowie wysłali na portal "Korso Kolbuszowskie". Na krótkich filmach widać szarpaninę, między uczniem II klasy szkoły branżowej a Bartłomiejem D., nauczycielem przedmiotu zawodowego.
Nauczyciel zabrał telefon temu uczniowi, bo się nim bawił. Potem rzucił nim o ziemię. Od tego wszystko się zaczęło. Uczniowi miał też wstawić nieobecność na jego lekcji, więc ten chłopak poszedł do niego podczas innych zajęć. Gdy wychodził, trzasnął drzwiami. Nauczyciel wybiegł za nim i zaczęli szarpać się na lekcji ucznia z księdzem - mówi o2.pl pan Rafał, jeden z ojców uczennicy uczestniczącej w bójce.
Uczniowie, do których dotarliśmy, twierdzą, że Bartłomiej D. miał problem z trzymaniem emocji, miał rzekomo rzucać krzesłami i trzaskać oknami. Podobno nie brakowało również wyzwisk i gróźb w kierunku uczniów. - Jest nadpobudliwy. Dostaje szału, gdy któryś uczeń wyciąga telefon na lekcji. Dyrekcja prosiła o wyrozumiałość dla niego, interwencje rodziców nie pomagają - słyszymy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nietypowa pasja mieszkanki Dolnego Śląska. "Kocham je oglądać"
Absolwenci ZST również przyznają nam, że Bartłomiej D. miał mieć problem z emocjami. - Takie szarpaniny zdarzały się już kiedyś. Tylko wtedy tego nie nagrywaliśmy. A ten nauczyciel kiedyś zjeżdżał nawet rowerem ze schodów do szatni - mówi nam Andrzej.
Według "Super Expressu" uczniowie nazywają nauczyciela "Mefedron" ("dopalacz" o działaniu pobudzającym - przyp.).
Mówiliśmy na niego 'Mefedron' (...) Wybuchy złości i agresji to mu się częściej zdarzały. Chciał być takim kumplem z nami, ale zawsze coś mu nie pasowało i wtedy skakał do bitki - twierdzą uczniowie, z którymi rozmawiali dziennikarze gazety
Bójka nauczyciela z uczniem. Dyrekcja odpowiada na zarzuty
- Wszyscy dużo mówią, krążą jakieś filmiki. Ale gdy poszliśmy do tej klasy wyjaśnić sprawę, to nikt nic nie powiedział - mówi w rozmowie z o2.pl Grażyna Pełka, dyrektorka Zespołu Szkół Technicznych w Kolbuszowej. Dodaje, że żadne skargi na nauczyciela nie wpływały.
- Do tej sytuacji nie powinno dojść. Mamy problem z tym nauczycielem i na pewno go rozwiążemy - mówi z kolei nam starosta kolbuszowski Józef Kardyś.
Dodaje, że problemy, o jakich wie, to niezdyscyplinowanie wobec pracodawcy. - On często uciekał na zwolnienie. Tak nie może być - zapewnia.
Czytaj więcej: Nagły apel służb po tragedii w Waszyngtonie. "Przeszkadzały"
30 stycznia w szkole kontrolę przeprowadzają wizytatorzy z rzeszowskiego kuratorium. Jak ustaliliśmy, wszczęto procedurę wyjaśniającą. Będą zbierane dowody, przesłuchiwani świadkowie, by finalnie albo umorzyć sprawę, albo ukarać nauczyciela.
Sprawą zainteresowała się też miejscowa policja. Jak informuje rzecznik Adrian Kocój, zawiadomienie o naruszeniu nietykalności cielesnej ucznia wpłynęło do kolbuszowskiej komendy w środę po południu.
Czynności trwają. Gromadzimy dowody. Chcemy przeprowadzić wnikliwą analizę materiału, bo są róże wersje. Niektórzy obciążają ucznia, niektórzy nauczyciela - przekonuje o2.pl Adrian Kocój.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl