Było o włos od tragedii. Wszystko widać na nagraniu
Podczas akcji gaśniczej w Uralsku doszło do eksplozji na balkonie. Ratownik był tuż obok. Na szczęście nikt nie został ranny, choć było o włos od tragedii.
Najważniejsze informacje
- W pięciopiętrowym bloku w Uralsku wybuchł pożar, a podczas akcji doszło do eksplozji gazu.
- Strażak znajdował się bardzo blisko epicentrum, jednak nie odniósł obrażeń.
- Ewakuowano mieszkańców, ogień objął ok. 10 m kw.; trwa ustalanie przyczyn.
Pożar wybuchł w mieszkaniu na trzecim piętrze budynku przy ulicy Ciołkowskiego w Uralsku w Kazachstanie. Zgłoszenie na numer alarmowy dotyczyło gęstego dymu wydobywającego się z okna balkonowego. Jak podaje serwis i.pl, powołując się na doniesienia portalem Tengrinews.kz, na miejsce szybko przybyły jednostki Departamentu Sytuacji Nadzwyczajnych Obwodu Zachodniokazachstańskiego.
Gdy ratownicy przystąpili do działań, na nagraniu widać strażaka wchodzącego do mieszkania przez okno. W tej samej chwili nastąpiła eksplozja gazu. Jak widać na nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych, funkcjonariusz był o krok od epicentrum, lecz nie odniósł obrażeń. Na miejscu płonęły meble i rzeczy osobiste, co potwierdzili przybyli na miejsce strażacy.
Dostali zgłoszenie o zadymieniu. Prawda szybko wyszła na jaw
Ewakuacja mieszkańców i szybkie opanowanie ognia
Mimo niebezpiecznej sytuacji ratownicy przeprowadzili ewakuację budynku. Według służb nikt nie ucierpiał, a ich działania zapobiegły poważniejszym skutkom. Pożar opanowano na powierzchni ok. 10 m kw., co ograniczyło zniszczenia w mieszkaniu i sąsiednich lokalach.
Sąsiedzi przekazali służbom, że w czasie zdarzenia w spalonym lokalu nikt nie przebywał. Informacja ta ułatwiła ratownikom koncentrację na gaszeniu i zabezpieczeniu klatki schodowej oraz balkonów. Nagranie z eksplozji krąży w mediach społecznościowych, pokazując moment, w którym strażak był o włos od tragedii.
Siły i środki na miejscu zdarzenia
W działaniach uczestniczyło dwudziestu trzech funkcjonariuszy Departamentu Sytuacji Nadzwyczajnych oraz sześć jednostek sprzętu. Poważnie potraktowano ryzyko kolejnych wybuchów i rozprzestrzenienia ognia. Przyczyny pożaru są badane przez służby, które sprawdzają m.in. źródło wycieku i przebieg akcji na balkonie.
Śledczy analizują nagranie z eksplozji i relacje uczestników, by ustalić, co doprowadziło do zapłonu. Wyniki postępowania mają wskazać, czy zawiodła instalacja, czy doszło do innego zdarzenia losowego. Do czasu zakończenia ustaleń władze apelują o zachowanie ostrożności i zgłaszanie wszelkich podejrzeń dotyczących zapachu ulatniającego się gazu.
Źródło: i.pl