Do zdarzenia doszło w centrum handlowym w Jekaterynburgu w Rosji. Kobieta przechadzała się w strefie gastronomicznej z małym chłopcem i kartką dotyczącą sprzedaży dziecka.
Oferty sprzedaży pojawiły się także na portalu społecznościowym VKontakte. Zauważyli to działacze z organizacji charytatywnej Alternativa i skontaktowali się z kobietą, udając, że są zainteresowani kupnem 7-latka. Umówili się na osobiste spotkanie.
Sprzedała syn, bo mąż go nie lubił
Na spotkaniu pojawili się również funkcjonariusze z wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną. Sprzedaż dziecka została udaremniona.
Czytaj także: Nagranie z Lidla na Pol'and'Rock. Była trzecia w nocy
Okazało się, że kobieta, która przedstawiła się jako Nargiza, oprócz siedmioletniego syna z pierwszego małżeństwa, ma jeszcze dwoje dzieci z drugiego małżeństwa - powiedział rzecznik organizacji cytowany przez rosyjskie media.
Nargiza wyjaśniła, że jej mąż nie przepadał za najstarszym synem i wspólnie postanowili go sprzedać, aby spłacić długi. 7-latka "wycenili" na 300 tys. rubli, czyli 22 tys. złotych. 26-latka przekonywała wolontariuszy, że chłopiec czeka na odbiór i nie ma nic przeciwko temu, aby trafić do innej rodziny.
Do końca mieliśmy nadzieję, że to zmyślona historia, że to czyjś głupi żart lub oszustwo dla pieniędzy. Kiedy jednak nasza grupa wraz z pracownikami grupy śledczej przyjechała na "handel", byliśmy świadkami sprzedaży chłopca. Nargiza otrzymała pieniądze i oddała dziecko osobie, której nie znała – dodaje rzecznik.
W sprawie wciąż trwa śledztwo. Zbadano liczne dowody i dokumenty, które wcześniej przygotowała Nargiza. Przesłuchano także znajomych i rodzinę 26-latki. Kobieta została zatrzymana, a na rozprawę poczeka w areszcie. Grozi jej kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.