Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Marcin Lewicki
Marcin Lewicki | 
aktualizacja 

"Ciało zaczęło przeciekać przez sufit". Prezes spółdzielni zabrał głos

62

Do skandalicznego i jednocześnie makabrycznego zdarzenia doszło we Wrocławiu. Rozkładające się ciało zmarłej kobiety zaczęło gnić i "przeciekać" przez sufit do sąsiadów. Na dezynfekcję mieszkańcy czekali trzy dni. Skarżą się na "opieszałość spółdzielni".

"Ciało zaczęło przeciekać przez sufit". Prezes spółdzielni zabrał głos
Policja weszła do mieszkania i zabrała ciało (Pixabay, Andrzej Rembowski)

Do makabrycznych scen doszło przy ulicy Litewskiej na wrocławskim Psim Polu. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", zmarła tam starsza kobieta. Emerytka nie miała znajomych, a o zgonie sąsiedzi dowiedzieli się dopiero, gdy jej ciało zaczęło gnić.

Zmarła w swoim mieszkaniu, o czym dowiedzieliśmy się w piątek po południu, kiedy ciało w stanie rozkładu zaczęło "przeciekać" przez sufit do naszego mieszkania - mówi "Wyborczej" sąsiadka zmarłej kobiety.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Śmierć na planie filmu z Alekiem Baldwinem. Policja publikuje wideo z miejsca tragedii

Na miejsce przyjechała policja i straż pożarna. Funkcjonariusze weszli do lokalu i zabrali ciało kobiety. Był to jednak dopiero początek kłopotów jej sąsiadów. Policjanci nie znaleźli bowiem żadnych bliskich kobiety, a prawo do wejścia do lokalu, jak twierdzą mieszkańcy, zyskał prezes Spółdzielni Mieszkaniowej im. Bolesława Krzywoustego

Mieszkańcy zbulwersowani postawą spółdzielni. Prezes się broni.

Mieszkańcy bloku we Wrocławiu wskazują, że prezes odmówił przyjęcia kluczy od policji. Zasłaniał się tym, że zmarła miała własnościowe prawo do lokalu. Mimo że sąsiedzi zmarłej chcieli pokryć koszty sprzątania po zgonie, nie było takiej możliwości. Jej mieszkanie było zamknięte.

Przenieśliśmy się do znajomych, bo w całym mieszkaniu potwornie śmierdzi - mówi wzburzona kobieta, która mieszkała pod denatką.

Prezes przekazał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że rzeczywiście odmówił przyjęcia kluczy od policji, bo odradził to prawnik spółdzielni. Wskazał, że pozwolenie na wejście do mieszkania mógł wydać wyłącznie sanepid. Broni się, że zaraz po otrzymaniu pisma (we wtorek) firma sprzątająca weszła do lokalu zmarłej.

Nie mogłem nic wcześniej zrobić, takie są przepisy. Nie mogę tak po prostu wejść do cudzego mieszkania i wpuścić tam obcych ludzi, w tym wypadku ekipy od dezynfekcji - przekazał prezes wrocławskiej spółdzielni.

W efekcie mieszkańcy musieli czekać na dezynfekcję trzy dni. Ciało kobiety zostało zabrane w sobotę (24.08), a dopiero we wtorek (27.08) firma zabrała się za czyszczenie jej mieszkania. Koszt usługi pokryła spółdzielnia mieszkaniowa.

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Zobacz także:
Wróć na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić