Cierpienie zwierząt w Toruniu. Horror w siedzibie znanej fundacji

101

W siedzibie Fundacji "Toruńska Kocia Straż" działy się dantejskie sceny. Jak informuje PAP, straż pożarna i policja odkryli...37 martwych zwierząt. Technik policyjny, co chwilę musiał wychodzić, by nabrać powietrza.

Cierpienie zwierząt w Toruniu. Horror w siedzibie znanej fundacji
Cierpienie zwierząt w Toruniu. Horror w siedzibie znanej fundacji (PAP, Miko�aj Kuras)

Cała akcja była możliwa, bowiem prezydent Torunia wydał we wtorek (19 marca) przed południem decyzję umożliwiającą odbiór zwierząt przetrzymywanych w magazynie przy ul. Gagarina, Toruńskiemu Towarzystwu Ochrony Praw Zwierząt.

Przy budynku fundacji Toruńska Kocia Straż pojawiła się policja, straż pożarna i dziennikarze. To co tam zastali, było dla wszystkich przerażające.

Tu była umieralnia. Oprócz żywych zwierząt znaleziono 36 martwych kotów i jednego martwego psa. Trwają poszukiwania wywiezionych wcześniej zwierząt, policja prowadzi czynności pod nadzorem prokuratury. Dziękuję wszystkim zaangażowanym w pomoc - napisała radna Kamila Beszczyńska za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: WP News wydanie 18.03, godzina 11:50

Udało się uratować kilkanaście zwierząt

W całą sprawę zaangażował się także prezes Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt Piotr Korpal. Jak tłumaczy, niektóre zwierzęta udało się uratować i zostały przeniesione do innego miejsca.

Na pewno widziałem martwego kota, ale są taż inne martwe zwierzęta. Bałagan tam jest nie do opisania. Klatki ze zwierzętami stały wszędzie. Wokół były sterty śmieci. Udało nam się zabrać do schroniska 13 kotów i dziewięć psów - poinformował Polską Agencję Prasową prezes Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt Piotr Korpal.

Cała akcja transmitowana była także na Facebooku na profilu "Kiełpiński Konkretnie". - Zostałem zaatakowany przez prezeskę fundacji. Próbowała mi wyrwać telefon, a następnie uczepiła się czołówki, którą noszę na szyi. Dawno nikt nie obrzucił mnie takim potokiem bluzgów - tłumaczył autor nagrania.

Jak dodał Piotr Karpal, cała akcja mogła być przeprowadzona już wcześniej, jednak zgody na to nie wyraziła w poniedziałek policja.

Na miejsce z ramienia Powiatowego Inspektora Weterynarii przybył lekarz, który po ocenie warunków bytowych oraz kondycji zdrowotnej zwierząt nie stwierdził, by zachodziła podstawa do interwencyjnego odbioru podopiecznych fundacji lub zagrożenia ich zdrowia i życia - mówiła Dominika Bocian, rzeczniczka toruńskiej policji. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła odmienna.
Trwa ładowanie wpisu:facebook
Autor: JAR
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić