Dotarli do znajomego rodziny zmarłej 14-latki. "Byłem na SOR z ojcem"
W wyniku pożaru w bloku mieszkalnym w Rzeszowie zmarła 14-letnia dziewczynka. - W szpitalu na SOR było z 10-15 lekarzy i niestety nie udało się jej uratować. Nie wiem nawet co powiedzieć - mówi znajomy rodziny, pan Arkadiusz w rozmowie z "Nowinami". Zdradził, jaka była zmarła 14-latka.
W środę wieczorem doszło do pożaru na czwartym piętrze bloku przy ul. Popiełuszki w Rzeszowie. Służby ratunkowe ewakuowały około 250 osób. Medycy udzieli na miejscu pomocy 12 osobom w związku z oparzeniami, zatruciem dymem lub reakcji stresowej.
Osiem osób wymagało przetransportowania do szpitala: pięć osób trafiło do Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego Nr 2 w Rzeszowie, dwie osoby do szpitala MSWiA, a jedna do szpitala przy ul. Chopina.
Niestety, mimo udzielonej pomocy, zmarła 14-letnia dziewczynka. Portal "Nowiny" dotarł do znajomego rodziny. - Jak przyjechałem na miejsce, to była już straż. Reanimowali tę dziewczynkę jeszcze na miejscu. Byłem z ojcem w szpitalu na SOR, z 10-15 lekarzy próbowało ją reanimować i niestety nie udało się jej uratować. Nie wiem nawet co powiedzieć - mówi pan Arkadiusz w rozmowie z portalem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lot Sławosza w kosmos: Wiatr w żagle dla polskiego sektora kosmicznego
Mężczyzna zdradził, że 14-latka chodziła do pobliskiej szkoły, była bardzo wysportowana i być może dlatego była przekonana, że zdąży uciec przed pożarem. Niestety, zamiast na dół, pobiegła w górę budynku. - To ojciec znalazł ją na strychu - mówi portalowi dobry znajomy rodziny.
Decyzją prokuratora ciało dziewczynki zostało zabezpieczone do dalszych badań sekcyjnych - cytuje PAP Magdalenę Żuk, oficer prasową rzeszowskiej komendy. Na miejscu udzielano poszkodowanym pomocy psychologicznej, a także pomocy w postaci okrycia termicznego, podania wody, a w niektórych przypadkach tlenu.
St. bryg. Grzegorz Wójcicki z Komendy Miejskiej PSP w Rzeszowie poinformował, że akcja ratunkowa była skomplikowana z powodu zerowej widoczności. W działaniach uczestniczyło 24 zastępy straży pożarnej i 12 zespołów ratownictwa medycznego. Osiem osób, w tym troje dzieci, trafiło do szpitali.